Po pierwszej misji Sarkozy'ego w Moskwie i Tbilisi świat ma mieszane uczucia. Prezydent Francji doprowadził do końca "wojny pięciodniowej", uratował być może i tysiące istnień, ale nie postawił na ostrzu noża sprawy integralności terytorialnej Gruzji. Tym samym pozwolił Rosjanom na zmianę mapy tego kraju.
Dziś Sarkozy tego żałuje. Wierzy jednak, że jego druga misja w Moskwie zaplanowana na 8 września przyniesie ostateczne wycofanie wojsk rosyjskich z Gruzji. Kilka dni temu w Brukseli mówił, że jeśli tak będzie, to Europa odniesie bezprecedensowy sukces - w miesiąc doprowadzi do pokoju tam, gdzie wybuchła niespodziewana wojna.
Wszystkie komentarze