Daniel Beauvois: Rzeczywiście, na początku mojej drogi zawodowej nic na to nie wskazywało. Byłem nauczycielem w szkole podstawowej. W pewnym momencie zacząłem się uczyć rosyjskiego. Miałem taki podręcznik dla samouków. Ciekawił mnie ten kraj i ta kultura.
- Trochę tak. W epoce Chruszczowa Francja była bezsprzecznie lewicowa, ja sam byłem lewicujący. Ale w moim zainteresowaniu Rosją było coś więcej. Szukałem tam egzotyki, działał na mnie mit świętej Rusi, wielkiej kultury. Zgłosiłem się na uniwersytet, żeby zobaczyć, czy moja samodzielnie zdobyta wiedza na coś się zda. Trafiłem do najlepszej we Francji katedry slawistyki uniwersytetu w Lille. Tam poznałem Wacława Godlewskiego, Litwina z powiatu upickiego. To on namówił mnie do studiowania polskiego. Jemu także zawdzięczam, że zająłem się ziemiami dawnej Rzeczypospolitej. "Znasz polski, rosyjski, to dla ciebie idealny temat" - radził mi.
Wszystkie komentarze