Rząd Silvia Berlusconiego chce usunięcia niemieckich tablic z nazwami dróg, szlaków turystycznych i gór w Górnej Adydze zamieszkanej przez mniejszość tyrolską. - Mam to w nosie. Nie przyjmę dyktatu Rzymu! - mówi prezydent tej prowincji Luis Durnwalder.

Choć włoskie prawo nakazuje, by nawet w regionach całkowicie zdominowanych przez mniejszości narodowe tablice były zawsze dwujęzyczne (z wersją włoską), to tego wymogu nie spełnia ok. 36 tys. wyłącznie niemieckojęzycznych napisów w prowincji Bolzano nazywanej też Górną Adygą bądź Tyrolem Płd. - Tablice z nazwami ulic, placów i miast, które umieściły władze prowincji, spełniają wymóg dwujęzyczności. Natomiast Rzym ma pretensje głównie o tablice turystyczne i na szlakach górskich. Ja za nie odpowiadam - tłumaczy Durnwalder.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze