Teatr nie zawsze próbuje zmienić świat. Czasami po prostu wychwytuje nastroje. Zdarza się to również na scenach tak łasych na ciągłe krytyczne diagnozowanie rzeczywistości jak warszawski Teatr Dramatyczny. Niedawno Artur Żmijewski zorganizował tam szeroko dyskutowaną "Mszę" - rekonstrukcję katolickiej liturgii . Po tej inscenizacji próżno było szukać pomysłu bardziej prowokacyjnego, a tym bardziej częściej wystawianego i popularniejszego niż liturgia "scenariusza". "I nie było już nikogo" Agathy Christie może się więc wydawać propozycją z gatunku "wreszcie coś dla ludzi". A jednak gdzieś w tle kryje podobne niepokoje jak ryzykowny eksperyment społeczny Żmijewskiego.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze