Gdy po raz pierwszy przyjechałem do Paryża, po zburzeniu muru berlińskiego, moi przyjaciele mieli na ustach tylko jedno imię "Lek Valeza". Ruch "Solidarność" z Lechem Wałęsą na czele symbolizował możliwość prawdziwej zmiany systemu społecznego, jedności między inteligencją i światem pracy. To budziło nadzieję na nowy porządek w świecie, w którym potrzeby zwykłych ludzi zaczną być zauważane. Nie mogli zrozumieć, dlaczego w wyborach w 2000 r. ten legendarny "Valeza" otrzymał tylko 1 proc. głosów. Dla moich przyjaciół było to równoznaczne z tym, że Polacy zdradzili ich nadzieje. Nie wiedzieli, co się działo w Polsce, czym była "walka na górze", wyprowadzanie ludzi na ulice i palenie kukły Wałęsy. Zamiast dumy pozostały zgliszcza.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze