Podpisał, tak jak wielu innych, był sam, pod ostrzałem, dosłownie pod ostrzałem. Czy wiemy, co robił w czasach nieopisanych w teczkach ubeckich, które nie są przecież prawdą objawioną? Wiemy, że ostatecznie wyzwolił się z pęt, i to mi wystarczy, nie można człowieka upokarzać bez końca.
Chrześcijanin zastanawia się wówczas, jak pomóc człowiekowi wyjść z tego straszliwego klinczu moralnego, a nie jak ogłosić publicznie, że był agentem. Chodzi o tę papieską przestrzeń miłosierdzia.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze