Być może powinienem stać się autorem kolejnego listu protestacyjnego, a nie tego krótkiego artykułu. Piszę go w poczuciu bezradności, a zarazem z poczucia moralnego obowiązku, wierności sobie i wyznawanej wierze. Bo piszę jako człowiek wierzący, który od dłuższego czasu coraz bardziej czuje się obco we własnym Kościele. I nie mam żadnej możliwości, aby ten protest inaczej wyrazić. Jakiś czas temu pisałem na łamach "Wyborczej" o przekonaniu, że wynik wyborczy, jaki osiągnęło PiS, byłby zapewne niemożliwy bez stanowczego i bardzo powszechnego poparcia przez polskich księży.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze