Wizyta Cyryla I w Polsce, objęta państwowym patronatem prezydenta, może świadczyć o przewartościowaniu relacji Kościół - obecna władza. Być może Episkopat dostrzegł, że czas już wyjść ze smoleńskiej mgły, bo nie służy to Kościołowi.

Gdy słyszałem, jak w Belwederze duchowni prawosławni, ale też biskupi polscy na uroczystej kolacji wspólnie śpiewali Cyrylowi I i prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu "Sto lat", wydawało mi się, że śnię.

Gdy czytałem tekst dokumentu wzywającego nie tylko wierzących, ale i świeckich, a nawet niewierzących do pojednania z braćmi Rosjanami, zastanawiałem się, jak bardzo zdumieni i osamotnieni poczuli się politycy PiS oraz innych ugrupowań prawicowych, dla których antyrosyjskość była wyznacznikiem patriotyzmu.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze