To miało być wielkie wydarzenie, którego nic nie zakłóci. Patriarcha Moskwy Cyryl I w czwartek przyjedzie do Polski. Podpisze z szefem polskiego Episkopatu abp. Józefem Michalikiem wspólny apel do narodów Polski i Rosji o pojednanie. Katoliccy i prawosławni duchowni pracowali nad nim kilka lat.

Niestety, nie sposób dziś patrzeć na wizytę Cyryla, zapominając o sprawie zespołu Pussy Riot. Nadieżda Tołokonnikowa, Marija Aliochina i Jekaterina Samucewicz są sądzone za rzekome bluźnierstwo, bo w moskiewskiej cerkwi wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Od lutego siedzą w areszcie, grożą im trzy lata łagru.

Wyrok zapadnie w dniu podpisania polsko-rosyjskiego przesłania. Amnesty International uznało kobiety za więźniów politycznych. Protestują artyści.

Proces jest o tyle kuriozalny, że w rosyjskim prawie nie ma paragrafu mówiącego o bluźnierstwie. Ale prawosławni hierarchowie mimo próśb licznych obrońców "Pusiek" nie ujęli się za oskarżonymi.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze