Duchowni mają się czym martwić. Socjolog ks. Wojciech Sadłoń z ISKK przekonuje, że to efekt zaniku wiary. - A to skutkuje tym, że nie chce nam się w niedzielę wstać i pójść do kościoła - twierdzi. To interpretacja o tyle komfortowa, że za łaskę boską (lub jak kto woli ''gen wiary'') trudno odpowiadać. Ile winy leży jednak po stronie samego Kościoła, a nie dylematów metafizycznych? Ilu ludzi zraża się do Kościoła, widząc, jak biskupi bronią ojca Rydzyka i jego medialnych interesów? A ilu gdy posłucha opowieści przewodniczącego Episkopatu abp. Józefa Michalika, o tym, że ''planowo atakowany jest dziś Kościół przez różne środowiska libertyńskie, ateistyczne i masońskie''?
Wszystkie komentarze