Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Kiedy mobilizuje się stadionowych bandytów z całego kraju, to nie należy opowiadać o pokojowej demonstracji.

Kibole zjechali do Warszawy nie po to przecież, żeby się pokłonić Romanowi Dmowskiemu. Głośno krzyczeli, że chcą bić pedałów i je...ć policję. I rzucili się na policję, kiedy ich nie dopuściła do pedałów. Nie dało się tego wszystkiego zasłonić biało-czerwonymi sztandarami. Zresztą uczestnicy marszu nie palili się tak bardzo do patriotycznych symboli - ONR szedł np. pod przedwojennym żółto-czerwonym.

Politycy, którym marzy się elektorat zdyscyplinowanych kibicowskich kohort, powinni raz jeszcze przemyśleć swoje marzenia.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Michał Olszewski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze