Ta książka wyjaśnia, jak doszło do tego, że Jacek Dehnel stał się przybyszem z innej epoki - klasycyzującym poetą, malarzem i znawcą sztuki, odzianym w surdut, z laseczką w dłoni i cylindrem na głowie

Jacek Dehnel (ur. 1980) debiutował jako nastolatek skromnym zbiorkiem opowiadań, po którym ślad zaginął.

Nie tylko stał się jednym z najlepiej rozpoznawalnych i najwyżej cenionych (ubiegłoroczna Nagroda Kościelskich) poetów młodego pokolenia, ale i kimś, o kogo uwielbiają spierać się krytycy poezji. Spór ten nie dotyczy rangi artystycznej młodzieńczego dzieła Dehnela; nikt nie kwestionuje jego talentu czy sprawności warsztatowej. Przedmiotem polemiki jest forma poetycka - ostentacyjnie staroświecka, parnasistowska, przeestetyzowana, na granicy manieryczności, lecz zarazem porywająca, pełna zadziwiającej wirtuozerii, a nade wszystko wyrazista. Czy to genialna symulacja archaicznego repertuaru, czy też czysty głos wysokiej poezji?

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Sebastian Ogórek poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze