Prof. Henryk Samsonowicz, minister oświaty w rządzie Tadeusza Mazowieckiego w 1990 r. przywrócił religię do szkół. Dziś nie wyklucza, że religia powinna wrócić do salek katechetycznych. - Nauczanie religii w obecnym kształcie przynosi szkodę i uczniom i samemu przedmiotowi - mówi w rozmowie tygodnia ?Gazety?. I rozlicza grzechy główne religii w szkole
Myślisz, że religia powinna zniknąć ze szkół? Napisz:listydogazety@gazeta.pl
Katarzyna Wiśniewska: Dzieci na religii odrabiają zadania domowe pod ławką, błaznują. O ile w ogóle przychodzą.
Prof. Henryk Samsonowicz: To chyba robią też na innych lekcjach. Słynny kosz na głowę uczniowie wsadzali akurat nauczycielowi innego przedmiotu.
Wielkie problemy wiążą się z innymi kwestiami, które na początku lat 90. nie wydawały się tak istotne. Katecheci nie zawsze są przygotowani do zawodu pedagoga, nauczyciela. I to daje efekty odwrotne do oczekiwanych.
Wszystkie komentarze
Lata temu gdy Pan Profesor forsował cofnięcie szkolnictwa w rozwoju do przedwojnia, oceniałem jednoznacznie źle ten pomysł i byłem pełen obaw co do odrodzenia się w Polsce bogo-ojczyźniano-narodowo-religianckiego piekiełka. Czego by nie mówić, PRL w dużej mierze i miękko spacyfikował sektę, odciął jej dostęp do dzieci i znakomicie rozwinął oświatę, co jest najlepszą odtrutką na ciężkie zaczadzenie kadzidłem. Teraz po upływie kilkudziesięciu lat mam mierną satysfakcję, że miałem 100% racji. Może tylko nie doceniłem jak bardzo tragiczne i przerażające będą skutki tego niewybaczalnie głupiego ruchu.
niestety ale wprowadzenie religii do szkół to wstyd dla p. Samsonowicza
Dobrze ująłeś problem. Wypowiedziałeś swoje zdanie bez chamskiego obrażania p. Samsonowicza, jak to zrobiło wielu w wypowiedziach na tym forum. A co do meritum - myślę to samo co Ty.