Kolacja w czwartek wieczorem, w której uczestniczyli przywódcy 53 państw, rozpoczynała szczyt nuklearny. Dla Dudy była o tyle istotna, że podczas jego trzydniowej wizyty w Waszyngtonie nie spotkał się z nim żaden przedstawiciel rządu USA. Gdyby Obama z nim porozmawiał, choćby krótko, albo posadził go koło siebie przy stole - tak jak we wrześniu 2015 r. na lunchu podczas sesji ONZ w Nowym Jorku - to mimo wszystko wizytę można by przedstawiać jako sukces.
I rzeczywiście - jak oznajmił dziennikarzom prezydencki minister Krzysztof Szczerski - Obama i Duda odbyli przed kolacją "krótką, ale treściwą rozmowę dwustronną w cztery oczy".
Wszystkie komentarze