Miłosz pisał, że każdy poeta winien dbać o szeroko rozumiane ?gospodarstwo poezji?. W tym pojęciu mieściła się dla niego nie tylko poezja współczesna.

"Późny wnuk" był mu w gruncie rzeczy mniej bliski niż poetycki przodek. Uważał, że powinien pisać tak, aby podobać się swoim poprzednikom: Mickiewiczowi, Słowackiemu, Norwidowi. Nie dbał o mody. Dbał o język. Wiedział, że język musi nazywać rzeczywistość i przenikać jej tajemnicę w sposób zrozumiały, aby przemówić do współczesnych. "Gospodarstwo poezji" to dla Miłosza także przekłady. Przybliżanie Polakom poezji światowej i na odwrót, dawanie światu najlepszej poezji polskiej. Dlatego, tłumacząc, łączył czasami odległe od siebie poetyckie światy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze