"Niewiele dla mnie znaczy, że ktoś rozeznał defekta sławetnego komika z Hiszpanii i grubijaństwa większości umysłów tej nacji. Nie pojmują one niczego prócz swych Łazików i Kichotów" - pisał w roku 1662, trzęsąc z irytacji peruką, prawodawca francuskiego klasycyzmu Jean Chapelain. Światowa sława "Don Kichota" trwała więc jedno pokolenie. Potem było półtora wieku niepamięci i zjazd do dziecinnego pokoju. Dla dorosłych ocalili Cervantesa badacze hiszpańskiego ducha, oplatając go jednak trującym bluszczem komentarzy. Kto ten gąszcz rozgarnia, bliski bywa opinii Chapelaina. Ileż można brnąć przez labirynt nieśmiesznych żartów i popisów niestrawnej erudycji?
Wszystkie komentarze