Spektakl Renate Jett "Wyspy" nosi piętno stagnacji i autyzmu

2001 rok. "Oczyszczeni" Krzysztofa Warlikowskiego. Renate Jett, austriacka aktorka, z trudem cedzi ze sceny monolog Sarah Kane, pełen zdradliwych, niemożliwych do wymówienia polskich słów "kochać" czy "miłość". Na widowni generacja pierwszych polskich yuppies. I nastolatki, które zgadzają się z mroczną brytyjską autorką, że podstawą stosunków międzyludzkich jest ból. Przekaz: jedyne, co nam zostało z "prawdziwego życia", to ekstremalne doznania cielesne. Spektakl staje się manifestem "pokolenia X". Jednym z najważniejszych wydarzeń "nowego polskiego teatru", automatycznie kojarzonym z nurtem "brutalizmu".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze