Choć przeczytałem sporo lepszych opowieści opartych na tym samym pomyśle, "Biała Rika" broni się nieźle. Pomysł? Przedstawienie historii własnej rodziny krążącej wokół sekretu, o którym familia chciałaby zapomnieć.

Oczywiście nie chodzi o przedstawienie historii rodzinnej w ujęciu jeden do jednego, lecz w przetworzonej literacko formie, ze zmienionymi imionami, nazwiskami czy adresami. I co ważne - miejsca niepewne wypełnia się fantazją.

Co dziedziczymy po przodkach?

Opowieść, z którą przyszła do nas Parys, jest nietypowa, i to co najmniej z trzech powodów. Po pierwsze, rodzinną tajemnicę trudno uznać za trupa w szafie. Karol, przyszywany dziadek narratorki, był przymusowym robotnikiem w Hamburgu i zaznawał cielesnych rozkoszy z seksownymi autochtonkami, bliźniaczkami Gerdą i Ruth (zwaną później Riką). W 1945 r. z tą drugą uciekł do właśnie wyzwolonego Szczecina, pierwszą porzucił, mimo że była z nim w ciąży. Biorąc pod uwagę okoliczności historyczne, o sprawie tej można powiedzieć, że jest typowa dla wojennej zawieruchy; w różnych wariantach do wyśledzenia w każdej niemal polskiej rodzinie. Słowem, ten akurat sekret - gdyby przyszło go skonfrontować np. z tajemnicą odsłoniętą w "Rodzinnej historii lęku" Agaty Tuszyńskiej - raczej nie powala sensacyjnością.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Pan recenzent trochę pomieszał fakty. Dagmara przenosi się z rodzicami w Szczecinie i to już w tym mieście matka się z ojcem rozwodzi i wiąże z nowym sporo młodszym partnerem. Prawdziwi dziadkowie zostają w Gdańsku a w Szczecinie narratorka ma i ojca, i ojczyma. To resztą chyba się pokrywa z biografią Parys.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0