Oczekiwanie, że botanicy w Polsce, uczeni przestarzałych i mało powtarzalnych metod, będą produkować wartościowe prace naukowe, jest jak oczekiwanie, że poważnie będzie traktowana osoba, która nauczyła się używać kalkulatora i odmawia nauki korzystania z laptopa.

Kilka dni temu Gazeta Wyborcza opublikowała wywiad z panem Kamilem Szczepką , botanikiem i absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest on obecnie aktywnym edukatorem i zajmuje się popularyzacją wiedzy ekologicznej, wykonuje także ekspertyzy środowiskowe wymagane prawem przed rozpoczęciem wielu rodzajów inwestycji.

W rozmowie z Wojciechem Mikołuszką pan Kamil podejmuje temat nieobecności - a może raczej słabej reprezentacji - botaniki klasycznej w obecnie najdynamiczniej rozwijających się na polskich uczelniach dziedzinach przyrodniczych. Żali się, że botanicy nie są traktowani poważnie, że uniemożliwia im się rozwój i badania, promując bardziej "medialne" dziedziny, dające - jak wnioskuję z wypowiedzi pana Kamila - większe gwarancje opublikowania "przełomowego" dzieła, czytanego chętniej przez ogół przyrodników.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    W Pomrocznej nie potrzeba żadnych biologów ewolucyjnych. Pambuk stworzył świat w 6-7 dni więc nie było żadnej ewolucji. W każdym razie Janusz w nią nie wierzy...
    już oceniałe(a)ś
    9
    7
    Panie doktorze! Ciekawy jestem jak "nowoczesną metodą" zebrałby pan swój "półprodukt" do dalszych badań? Wyśle pan roboty do lasu? Zeskanuje pan florę z satelity? Skosi wszystko, zmiksuje i przebada DNA? Człowiek pisze o mrówczej robocie której nie ma jak wykonać, a Pan go gasi. Proszę nie być tak bardzo do przodu, ma pan u mnie minus.
    @yans2006 Suweren się wypowiedział... Autor mówi o analizie danych i weryfikacji hipotez przy pomocy statystyki matematycznej. Po co piszesz o rzeczach o których nie masz zielonego pojęcia. Poczytaj coś o biologii ewolucyjnej. Np. Wilsona. Albo chociaż przeczytaj 'Czerwoną królową' - oczywiście tę Matta Ridleya, nie Victorii Aveyard.
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    @yans2006 te uwagi o satelicie czy miksowaniu i analizie o DNA to całkiem ciekawe propozycje Powiem więcej - takimi metodami nauka juz sienoosluguje! Oczywiście wszystkich gatunków nie wykryjemy, "mrówcza" praca jest potrzebna. Ja nikomu tej mrówczej pracy nie odmawiam! Sam jestem ornitologiem i robiłem jej mnóstwo! Tylko jesli ktoś na samej mrówczej robocie sie zatrzymuje, kto sobie tylko zbiera punkciki na mapie i pozycje w tabelce - to nie jest nauka. Zawsze bedą promowani (i bardzo dobrze) ludzie, którzy poza mrówcza robotą potrafią cos z zebranymi danymi zrobić, np. je przeanalizować.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Przyroda charakteryzuje się zróżnicowaniem poziomów swojej złożoności, dlatego wyodrębnił się podział biologii na specjalności badające przyrodę na poziomie molekularnym, organizmalnym i ekosystemowym. Niestety sporo jest obecnie naukowców, którzy uważają że genetyka nam wystarczy... Że za pomocą sekwencji nukleotydowych możemy znaleźć odpowiedź na każde pytanie dotyczące biosfery. Takie stwierdzenie jest oczywiście sprzeczne z logiką. Żeby stać się dobrym specjalistą w zakresie biologii molekularnej, biologii komórki czy ewolucjonizmu, należy najpierw przestudiować wiedzę z zakresu biologii ogólnej. Zawiera ona w sobie także zagadnienia z botaniki, florystyki, fitosocjologii i wielu innych dziedzin. O tym w XXI w. zapominamy lub nie chcemy o tym pamiętać. Najgorsze jednak jest to, że arbitralnie ustanowione punktacje wydawnictw i czasopism (mające głównie znaczenie marketingowe) przesłaniają nam merytoryczną i poznawczą wartość konkretnej publikacji. Punkty - nasza nowa "waluta" stały się celem samym w sobie. Wysoko punktowane czasopisma publikują prace w języku angielskim i z racji ich międzynarodowego charakteru nie może to dziwić. Pytam się jednak, skoro studia przyrodnicze w Polsce nadal, zgodnie z literą prawa odbywają się (prawie zawsze) w języku polskim, to skąd brać aktualne i wysokiej jakości pomoce dydaktyczne. Skoro nie opłaca się obecnie napisać podręcznika botaniki w języku polskim, bo niewiele za to będzie punktów (a w nagrodę otrzymamy wypowiedzenie z pracy), to z czego za kilka lat będą uczyć się studenci? Z Wikipedii?
    @qmac17 Podręczników botaniki naprawdę nie trzeba pisać od nowa, jest ich (po polsku) kilka i sa naprawę świetne. Trzeba natomiast promować postęp w każdej dziedzinie - jak to jest, ze nie mamy problemu z wręcz żądaniem podstępu w biochemii czy medycynie, a innym dziedzinom dajemy dziwne prawie trwania w XIX wieku?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @szymekdrobniak Osobiście uważam, że nowoczesny podręcznik botaniki integrujący podejście tradycyjne i molekularno-ewolucyjne właśnie w Polsce przydałby się... Nikt nie postuluje trwania w XIX w. Uważam jednak, że "nowoczesność na siłę" nie jest niczym dobrym. Dla przykładu fitosocjologiczna metoda Braun-Blanqueta po prostu się sprawdza. Komputer nie zrobi tego lepiej. Może zrobi to szybciej i w bardziej zmatematyzowany sposób, ale nie na tym powinno nam zależeć. Badania molekularne są potrzebne tak samo w botanice, zoologii jak i w medycynie, ale geny nie działają w "niczym", one działają w komórce, w organizmie. Badanie tych wyższych poziomów organizacyjnych jest nieodzowne!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @qmac17 Otóż wlasnie sie nie sprawdza! Wystarczy wziąć składy zbiorowisk z Mtuszkiewicza i przeanalizować dowolna metoda obiektywna np. jakaś analiza grupowania lub głównych składowych. Dostaje sie klasyfikacje zupełnie inne od tych przyjętych - obecne sa często uznaniowe lub subiektywne. Metoda BB jest jedna z tych, które by najbardziej skorzystały z mariazu ze współczesna statystyka.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0