Dotąd urzędnicy mogli zabronić wycinki, choć w praktyce robili to bardzo rzadko. Mogli też pozwolić na wycinkę i w zamian kazać posadzić drzewa konkretnego gatunku w większej liczbie niż wycięte, w dodatku większych rozmiarów, a nie małych, słabych sadzonek, które bez opieki szybko usychały. Za drzewa inwestor mógł też po prostu zapłacić, ale z powodu wysokich stawek wolał jednak zrobić nasadzenia zastępcze.
Teraz to wszystko ma się zmienić, bo resort kierowany przez Jana Szyszkę przedstawił nową wizję ustawy. Widząc zaproponowane zmiany, obrońcy drzew chwycili się za głowy.
Wszystkie komentarze