Nigdy tak dużo nie mówiono w polskich mediach o chemii analitycznej, jak po aferze trotylowej. Jako magister o tej właśnie specjalności, śledziłem tę debatę z rozbawieniem, ale i przerażeniem. A więc tyle zamieszania może wyniknąć z braku znajomości podstaw tej pięknej nauki?

Czekamy na Wasze listy. Napisz: listydogazety@gazeta.pl

Zacznijmy od podstaw. Podstawą nowożytnej chemii jest odróżnienie trzech pojęć: pierwiastka, związku chemicznego i mieszaniny. Wykuwało się ono w gorących sporach z przełomu XVIII i XIX wieku, które ostatecznie rozstrzygnął szwedzki chemik Jöns Jakob Berzelius w 1811 roku.

Zawdzięczamy mu obowiązujący do dzisiaj sposób zapisywania sumarycznych związków chemicznych takich jak H2O czy C2H5OH. Berzelius doświadczalnie potwierdził "prawo stałości składu", zgodnie z którym np. woda zawsze składa się z dwóch atomów wodoru i jednego atomu tlenu.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Michał Olszewski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Eeee tam, jak PiS dojdzie do władzy to się zmieni tą całą chemię, żeby nie była taka skomplikowana. Nie będzie nam przedstawiciel cywilizacji śmierci mówił, że trotyl to nie trotyl.
    @3xm Właśnie! Nie pozwolimy, żeby jakaś tam nauka pluła nam w twarz!
    już oceniałe(a)ś
    109
    1
    Rozpocznie się odzyskiwanie chemii dla narodu polskiego i prawdziwych polaków. A naukowcy z niepewnym niepolskim rodowodem zostaną wysłani "do syjamu"
    już oceniałe(a)ś
    31
    1
    Brawo!, nareszcie jakiś głoś specjalisty, rzeczowo i profesjonalnie, jednocześńie zrozumiale i prosto, dziękuję ! ... niestey mamy w kraju juz ok. 20 mln 'ekspertów' od materiałów wybuchowych, aerodynamiki i wytrzymałości materiałów ...
    @brave48 Doklejam swoje gratulacje... Jako osoba która, zakończyła edukację "chimicznom" na drugiej klasie szkoły średniej bardzo dawno temu, mniej więcej zrozumiałem co zacz. Ale czy zrozumie tchórz Maciorkiewicz? Brat Kartofla? Karttoflanka? A Sfatygowana Fotyga? Pewnie znowu będą musieli lecieć do "stanuf" aby im to ktoś wyjaśnił. Ja na ich miejscu bałbym się już tak latać, a "nusz-widelec" ktoś straci cierpliwość do tych durni....
    już oceniałe(a)ś
    57
    4
    @brave48 Jednak nie 20 mln ekspertów, a trochę około 3 mln, z których duża część z odrazą odnosi się do wszelkiej nauki i szczerze przyznaje, że to prezes ma rację, zawsze a oni tylko powtarzają, jak to w chórze bywa.
    już oceniałe(a)ś
    29
    3
    Gmyz jest absolwentem Wydziału Wiedzy o Teatrze, a zatem jest specjalistą od teatru grozy i sensacji z podspecjalizacją "Groteska".
    już oceniałe(a)ś
    35
    2
    Chemia prawicowa jest oparta na zupelnie innych podstawach. Ta, prezentowana w artykule, jest lewicowo - masonsko- antypolska. Amen.
    już oceniałe(a)ś
    293
    13
    wszyscy zawsze narzekają na Orlińskiego, że pisze głupoty i jest pseudoekspertem - niestety kiedy zadaje kłam temu stwierdzeniu publikując taki obszerny artykuł z paroma trudniejszymi wyrażeniami, to nagle komentarzy jak na lekarstwo ;p
    A co tu komentować? Dobry, rzeczowy artykuł, dużo i mądrze wyjaśnia, a jednak zrozumiały dla laika. Tylko przeczytać i zapamiętać, i oby więcej takich artykułów było, zamiast szukania taniej sensacji.
    już oceniałe(a)ś
    70
    0
    W prokuraturze i siedzibach partii (już nie mówię w redakcji Rzepy) powinien wisieć na ścianie, ku pamięci.
    już oceniałe(a)ś
    53
    0
    @jazzkam cóż poradzić na to, że w sprawie filmu nader często pisze głupoty?
    już oceniałe(a)ś
    2
    17
    @jazzkam Proszę poczytać komentarze nas -- chemików -- oceniające para-naukowe wywody p. mgr Orlińskiego. Podejrzewam, ze na studiach zajmował się czymś innym. W naszym środowisku rozróżniamy naukowców od naukawców, niestety p. Orliński to naukawiec.
    już oceniałe(a)ś
    1
    56
    byl jeszcze "chemik (k. wa ma byc wolny)" w "Psach" zdaje sie?
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    Proszę o jakiś kontrargument MERYTORYCZNY, bo wasze środowiskowe FUMY i pospolite epitety pod adresem mgr. Orlińskiego są mało interesujące. Czy z tego, że nie jest przez was lubiany wynika, że akurat w tej sprawie nie ma racji? I niby na jakiej zasadzie?
    już oceniałe(a)ś
    35
    0
    Racz łaskawie zauważyć, że artykuł redaktora Orlińskiego nie miał być referatem na chemiczne koło naukowe, ale tekstem, który musiał być w pewien sposób uproszczony (możliwe, że coś zostało potraktowane pobieżnie), tak aby każdy laik mógł to zrozumieć. To nie są wywody naukowe czy paranaukowe, tylko podstawy odwołujące się do wiedzy z podstawówki w sposób taki, żeby każdy, kto ostatni raz miał do czynienia z chemią najdalej w szkole średniej, miał szansę zrozumieć treść bez sięgania co drugie zdanie po encyklopedię.
    już oceniałe(a)ś
    29
    0
    @stalich a tak konkretnie - co takiego palnął w tym artykule biorąc poprawkę na fakt, że nie pisał go do czasopisma naukowego dla chemików?
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Jak odróżnić trotyl od nitrogliceryny ? Ależ to proste - upuścić.
    @wyobcowany Właśnie o takich "ekspertach" z dziedziny pirotechniki jak ty pisze autor artykułu. Im więcej takich jak ty, wym więcej będzie kolejnych pseudoafer trotylowych...
    już oceniałe(a)ś
    9
    45
    Żart...
    już oceniałe(a)ś
    33
    1
    Albo jak z lekarstwem - "przed użyciem wstrząsnąć" :D
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    @zmichalg1 " ekspertem" to sam jesteś... @wyobcowany ma oczywiście rację - nitrogliceryna jest subst. b. niestabilną i wystarczy wstrząs/ogrzanie do wywołania wybuchu (stąd zmieszanie jej z ziemią okrzemkową - stabilny dynamit, wynalazek Nobla) - vide taki stary film zdaje się z Y. Montandem, nie pomnę tytułu... zaś TNT jest związkiem stabilnym i odpornym na temp. do wybuchu potrzebny jest zapalnik...
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Bardzo dziekuje autorowi za fachowy, wiele mowiacy nam, wpis. Profesor Kleiber, choc fizyk, powinien wstydzic sie proponujac powolanie komisji miedzynarodowej, ujawnia tym samym wlasna naukowa ignorancje. Autor mowi, ze nawet w podstawowce powinnismy posiadac minimum wiedzy i nie dac "sie wpuscic w maliny". Szkoly na prowincji maja niski poziom, Seremet czy Gmyzu wiec wiedzy nie maja, Jaroslaw z falszywa matura - takze. Laicy, niedoksztalceni pisowcy wiedzy nie maja ale jak ci amerykanscy "naukowcy" na ktorych sie powoluja moga nam bajki opowiadac, jak niska wiedze maja oni - uchodzacy w oczach niedouczonego PiS-u za "naukowcow". Glupota nasza nie ma granic, Kleiber sie zblaznil w moich oczach, nie tylko on.
    Taki na przykład prof. Binięda uczestniczył w projektowaniu Dreamlinera. Może niech ci 'fachoiwcy" pochwalą się swoimi dokonaniami.
    już oceniałe(a)ś
    4
    25
    Tym bardziej więc dziwne jest, że teraz tak się kompromituje, robiąc pożal się boże analizę na podstawie zdjęć dostępnych w mediach, przy pomocy programu wręcz słynącego z tego, że manipulując warunkami początkowymi można w nim osiągnąć dowolny wynik końcowy. J.
    już oceniałe(a)ś
    15
    1
    prof. Kleiber, bynajmniej, fizykiem nie jest i nigdy nie był: <a href="http://nauka-polska.pl/dhtml/raporty/ludzieNauki?rtype=opis&objectId=54580&lang=pl" target="_blank" rel="nofollow">nauka-polska.pl/dhtml/raporty/ludzieNauki?rtype=opis&objectId=54580&lang=pl</a> Co oczywiście nie znaczy ze się nie powinien wstydzić....
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Dreamlinera? Projektował? To przecież nie konstruktor... Wydawało mi się, że w CV ma współautorstwo ekspertyzy dla NASA. Ale to nie ważne. Ważne, że nigdy nie analizował katastrofy lotniczej, także nigdy nie zajmował się aerodynamiką...
    już oceniałe(a)ś
    11
    1
    @123jna Co do Kleibera -- mam wrażenie, że mu nie chodzi o naukę, a o swoisty piar. I nie ma się co obrażać, bo raczej prorządowy piar niż propisowski. Ani MAK (mimo wyraźnych zagrań pod publiczkę), ani komisja Millera, nie miały na celu informowania opinii publicznej, popularyzacji nauki, itp. To wszystko było niejako przy okazji. Rozumiem, że propozycja Kleibera dotyczy nie wątpliwości, co do ustaleń komisji, ale wyjęcia ich z cienia podejrzeń o rządowe (polskie i rosyjskie) manipulacje, a przy tym przygotowania miejsca do publicznej prezentacji faktów, bo na razie mamy wielką nierównowagę -- łatwość pojawiania się pseudofaktów w mediach, które rzadko są weryfikowane.
    już oceniałe(a)ś
    3
    2
    Dziękuję autorowi za ten artykuł. Przywraca moją wiarę w człowieka i w edukację. Niestety tylko w edukację sprzed reform. Autor, jak sądzę, kształcił się w szkołach PRLowskich, dlatego wie, umie, rozumie. Autorzy artykułów wyszydzanych przez autora kształcili się w szkołach po wprowadzeniu gimnazjów - równających do poziomu UE i USA. PS Następnym razem niech Pan sobie odpuści wstawki statystyczne - tu się Pan pogubił.
    @bigda "PS Następnym razem niech Pan sobie odpuści wstawki statystyczne - tu się Pan pogubił." W którym miejscu się pogubił ?
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    @makuzy W tym, że jeden procent fałszywych alarmów oznacza, że pika co przy setnej osobie (choć nie posiada ona środków wybuchowych). Taki procent oblicza się przecież ze stosunku trafionych alarmów (pika na materiał wybuchowy i on rzeczywiście jest) do fałszywych (pika, a materiału wybuchowego nie ma), a nie ze stosunku piknięć do osób sprawdzonych detektorem
    już oceniałe(a)ś
    9
    3
    Faktycznie poziom nauczania w gimnazjach jest za*ebisty, a biorąc pod uwagę fakt, że wielu uczniów w USA nie potrafi wymienić wszystkich stanów swojego kraju, i wierzy, że świat ma 1000 lat, to poziom wiedzy tych autorów "wyszydzanych artykułów" równie za*ebisty.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @trollkonto trafione/fałszywe = 1/100?
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @trollkonto Zanim coś napiszesz to sprawdź chociaż w wiki (<a href="http://en.wikipedia.org/wiki/False_positive_rate)" target="_blank" rel="nofollow">en.wikipedia.org/wiki/False_positive_rate)</a> procent fałszywych alarmów jest to stosunek liczby fałszywych alarmów to liczby wszystkich czystych próbek, w których nie powinno być żadnego alarmu.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    ANALIZA ? Przy tym słowie politycy i dziennikarze porzucają jakikolwiek tekst czy nawet kanał TV i ... przełączają na TVN24. Pożyteczni idioci to byli na zachodzie, w Polsce to już pożyteczni (dla Kaczyńskiego i ... Rosjan) debile
    @wan4 Coś kolego używasz terminów, których nie rozumiesz. Tak się śmiesznie składa, że idiota jest bardziej upośledzony umysłowo niż debil. Według dawnej klasyfikacji: debilizm - niepełnosprawność intelektualna w stopniu lekkim - IQ w skali Wechslera: 55 – 69; imbecylizm - niepełnosprawność intelektualna w stopniu umiarkowanym- IQ w skali Wechslera: 35-54; idiotyzm - niepełnosprawność intelektualna w stopniu znacznym - IQ w skali Wechslera: 20 – 34. Tacy jak Ty wpisują się w współczesny trend udawania mądrzejszego, niż się jest. Niestety, przez upowszechnienie wyższego wykształcenia i dominację uczelni śmieciowych, dzisiaj każdy jełop myśli, że pozjadał wszystkie rozumy. Wystarczy skończyć politologię w wyższej szkole gender studies albo innym łazarku i można być ekspertem. A jeśli już ktoś zostanie doktorem habilitowanym albo profesorem jakiejś "poważnej" dziedziny, jak etyka czy bioetyka, to tak jak dr hab. Środa albo prof. Hartman można już być ekspertem od wszystkiego. Można się wypowiadać o miejskim monitoringu, technologi budowy stadionów, elektrowniach jądrowych, czy medycynie z pozycji wybitnego eksperta. Dawniej, gdy były tylko państwowe uczelnie, a ludzi z wyższym wykształceniem było mniej niż 10 proc. społeczeństwa, magister to był magister. Jak był inżynierem budowlanym, to wszyscy go za to szanowali i nie musiał udawać ekonomisty czy ekologa. Jak był lekarzem czy prawnikiem, to wypowiadał się jako znawca tylko w sprawach medycyny czy prawa. A jak dzisiaj ktoś kończy budownictwo w wyższej szkole ekologii i ekonomii, to czasem udaje ekonomistę, czasem ekologa, ale o niczym nie ma pojęcia, a w szczególności o budownictwie.
    już oceniałe(a)ś
    16
    4
    @euro_pejczyk2 [...]Dawniej, gdy były tylko państwowe uczelnie, a ludzi z wyższym wykształceniem było mniej niż 10 proc. społeczeństwa, magister to był magister. Jak był inżynierem budowlanym, to wszyscy go za to szanowali i nie musiał udawać ekonomisty czy ekologa. Jak był lekarzem czy prawnikiem, to wypowiadał się jako znawca tylko w sprawach medycyny czy prawa. A jak dzisiaj ktoś kończy budownictwo w wyższej szkole ekologii i ekonomii, to czasem udaje ekonomistę, czasem ekologa, ale o niczym nie ma pojęcia, a w szczególności o budownictwie[...] - touché!
    już oceniałe(a)ś
    5
    0