Przez kilka lat aż do 25 maja 2009 r. tożsamość Kataryny była przedmiotem dociekań i spekulacji internautów, dziennikarzy i polityków. Tego dnia "Dziennik" ogłosił: "Wiemy kim jest Kataryna". W tekście były informacje, które - po prostym użyciu wyszukiwarki Google nie pozostawiały wątpliwości: Kataryna to Katarzyna Sadło, Sadło to Kataryna.
Publikacja wywołała gorącą dyskusję: czy bloger ma prawo do anonimowości? Czy blogosfera to rynsztok? Co z odpowiedzialnością w sieci za słowo? Na czym ma polegać tzw obywatelskie dziennikarstwo?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze