Nikt nie chce nosić rozmiaru L, choć w M nie odetchnie, a w S trzasną szwy. Jesteśmy więksi, grubsi, roślejsi. Ale rozmiary też nie zostają w tyle za naszymi gabarytami. Dzisiejsze M jest w przeliczeniu na centymetry wyraźnie większe niż M naszych prababek. Kto nas mierzy?

Statystyczna współczesna Polka musiałaby zainwestować w mocną liposukcję, żeby wcisnąć się w garsonkę prababki. Jesteśmy o przynajmniej 10 cm grubsze niż nasze przodkinie sprzed wieku. I do tego mamy wielkie stopy, które XIX-wieczne damy chowałyby pod fałdami spódnic. Na pocieszenie mamy większe biusty i dłuższe nogi. Oraz ok. 10 cm więcej wzrostu (to przez te długie nogi). Panowie też urośli. Średnio z 165 cm w 1880 r. do 177,4 cm w 2001 r. Dlaczego? Bo dobrze nam się powodzi.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Komentarze
Podstawowa zasada biznesu to schlebianie gustom klientów, którzy kupią to, co najlepiej zaspokaja ich potrzeby. Potrzeba, która pcha nas do sklepów odzieżowych, to nie praktyczna chęć okrycia ciała przed zimnem czy wiatrem, lecz pragnienie pięknego wyglądu. A jak mamy wyglądać, skutecznie definiują nam reklamy, artykuły sponsorowane i wzorce zachowań, np. celebryci, gwiazdy, politycy, rynek pracy (praca z klientem)
już oceniałe(a)ś
28
5
dlaczego? 1. bo obowiazuje tzw piramda zywieniowa, ktora jest prawidlowa ..... po jej odwroceniu! uzyj googla jak chcesz wiedziec wiecej..... 2. antybiotyki i hormony wzrostu w zarciu. koronny przyklad - kurczaki. ja bylem w szkole pozycjonowany na 8 decylu. tzn 80% kumbli bylo NIZSZYCH. a juz 10 lat temu odbierajac dziecko z przedszkola ogladalem grajacych za plotem gimnazjalistow... Najmniejszy z nich byl WYZSZY niz ja. tak radykalna zmiana nie jest i nie moze byc tylko z powodu dostepu zarcia. dawniej tez byly cale grupy spoleczne ktore mgoly jesc co chcialy. a ich wzrost nie odbiegal od normy.
już oceniałe(a)ś
49
27
Z tymi rozmiarami to bywają niezłe jaja, jak się kupuje online. Niemiecka L bywa na mnie OK, ale czasami bywa za mała. Amerykańska L z reguły jest idealna, ale bywa za duża. A kiedyś zamówiłem bluzę, która była chyba rozmiarowana na Chińczyków, bo L okazało się wielkości niemieckiej eMki.
już oceniałe(a)ś
9
1
A ja tęsknię za rozmiarówką w PRL, Na metkach podawano wzrost, obwód klatki piersiowej i obwód bioder. Ubrania były produkowane w kilku konfiguracjach. Można było dobrać odpowiednie rozmiary. Rzeczywiście brakowało rozmiarów dla tzw. nietypowych. Zwłaszcza ci, których wzrost lub tusza wyraźnie przekraczały budowę typowych Polaków. Ale w wielu przypadkach ubrania miały tzw. szerokie szwy i podłożenia dołów dlatego często udawało się dopasować je do figury. W rozmiarowzrostach opracowywanych dla obcych nacji Polka o typowej budowie nie bardzo może coś naprawdę dla siebie znaleźć.
już oceniałe(a)ś
1
0
Nie wiem, skąd wzięto dane do tej grafiki z pomiarami, ale zarówno kobiety epoki wiktoriańskiej i jak i lat 50-tych miały średni rozmiar w talii 27-28 cali, co odpowiada 68-71 cm, czyli dokładnie rozmiar dzisiejszego "M" w większości marek. Te wspomniane wyżej 50 cm to jest rozmiar gorsetu, a nie naturalnej talii, a 60 cm to miała w talii Marylin Monroe w swojej najszczuplejszej i najmłodszej fazie i wszyscy WTEDY twierdzili, że jest to talia osy. Oczywiście są marki ubrań, które ten pomiar mocno przesuwają w górę, ostatnio utonęłam w sklepie w 36, a normalnie jestem na granicy 36/38. Ale bez ściemy.
już oceniałe(a)ś
1
0
Hmm, no to z partnerem jesteśmy typowym wskaźnikiem dobrobytu: on ponad dwa metry, ja 180 cm. Tylko czemu wszystko jest na nas za krótkie? Ostatnio widzę przykry trend: owszem, ubrania markowe są "szersze", ale nikt nie pomyśli o "dłuższe". Sweterki z masowej produkcji są na mnie za krótkie, spodnie mogę kupić tylko w sklepach, które mają podwójną rozmiarówkę: osobną na szerokość i osobną na długość (na przykład dżinsy 30/36). Ale jest jeden plus: jako młodzież/nastolatka chodziłam tylko w glanach (bo szpilki 41/42 ciężko dostać :)) a teraz ide sobie do Deichmanna i kupuję radośnie 41, które jest większe niż kiedyś.
@nimrothel1 Próbuj w hiszpańskich sieciówkach: Mango, Zara, Desigual. Ja mam 160 cm i niczego nie mogę tam kupić. Spodnie i sukienki maxi w rozmiarze xs/s musiałabym skrócić o co najmniej 10 cm, w sukienkach zwężenie w talii wypada na moich biodrach itd. W ogóle wydaje mi się, że jest teraz trend szycia na wysokich, kilka lat temu nie miałam w ogóle problemów z kupowaniem ubrań, a większe koleżanki i wysocy koledzy już tak. Teraz powoli robi się odwrotnie.
już oceniałe(a)ś
23
1
@nimrothel1 Też to widzę - na wieszakach w moim ulubionym sklepie, wszystkie sukienki są tej samej długości, niezależnie od rozmiaru. Osoba w rozmiarze 38 ma ten sam model sukienki do połowy łydki a ja (44) przed kolana. Pamiętam z dzieciństwa, że kiedyś obowiązywała rozmiarówka, wg wzrosty, co 6 cm, z modyfikacjami na szerokość. Przynajmniej dobrze mi się szukało - zaglądałam na "176" a tam nic nie było, sprawdzałam "170" jeden ciuch. Można było iść dalej.
już oceniałe(a)ś
10
0
@nimrothel1 Heh... Spodnie mozna kupic w wersji krotkiej, ale sa za to tak "szczuple", ze moglam w nie wchodzic w wieku 10 lat, czyli przed wiekami. Nie narzekam na nic wiecej. Spodnie to jest definitywnie szycie na miare... manekinow sklepowych. Oj jak ja bym chciala zobaczyc manekina mojej postury...
już oceniałe(a)ś
15
3
Wg rysunku średni wzrost kobiety to 177 cm. Skąd Gazeta ma takie dziwne dane? Wg Kułaga Z i inni "Polish 2010 growth references for school-aged children and adolescents." średni wzrost kobiety w 2010 w Polsce to 165 cm. Ciekawe jak reszta "rewelacji" z artykułu - pewnie dane też wzięte z sufitu, po to tylko, żeby coś napisać.
już oceniałe(a)ś
0
1
Ostatnio mój chłopak (rozmiar XL, 190 cm wzrostu) się zdziwił w Portugalii jak chciał przymierzyć w domu towarowym skórzaną kurtkę XXL - była wielkości naszej M-ki. A ja parę lat i kilogramów temu, kiedy nosiłam rozmiar 38-40, kupiłam sobie raz chińskie stringi L i ledwo w nie wlazłam :)
już oceniałe(a)ś
3
6