Któregoś dnia podczas ostatnich wspólnych wakacji z przyszłą żoną Ritą, czyli niespełna rok przed śmiercią, Witold Gombrowicz ubiera się na czarno. Czarne buty, czarne skarpetki, czarna koszula i garnitur z Berlina, który wkłada rzadko. Podczas spotkania z przyjaciółmi, degustując konfitury, przykłada sobie nagle palec do gardła i mówi: "Za sześć miesięcy umrę. Gomułka wyśle wtedy swoje okręty do portu Villefranche, żeby przewieźć moje zwłoki na Wawel. A ty - zwraca się do Rity - będziesz stała na wybrzeżu i machała mi białą chusteczką".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze