Pierwsza to osoby, które wybrały PiS, wierząc, iż jest to krok w stronę państwa socjalnego: solidarnego, działającego dla dobra obywateli, a nie polityków i urzędników, dbającego o jakość i dostępność publicznych usług - żłobków, przedszkoli, szkół, służby zdrowia. Drugą grupę tworzą wyborcy, którzy pokazali PO czerwoną kartkę.
Osiem lat temu, gdy po władzę szła Platforma, wyborcy zawarli z politykami kontrakt: ci ostatni zadbają o dobre warunki rozwoju gospodarczego, a niedobór w sektorze świadczeń publicznych obywatele zrekompensują, korzystając z usług prywatnych. Łatwo dziś ów liberalny konsens krytykować. Zapominamy przy tym, że bez tego etapu dojrzewania polskiej demokracji i świadomości społecznej niemożliwe byłyby takie fenomeny jak prężny rozwój organizacji społecznych - obywateli nauki, kultury, ruchów miejskich, organizacji kobiecych czy wreszcie Partii Razem reprezentującej nowoczesną filozofię lewicową.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze