Choć w zasadzie książka ta jest dla dorosłych, to i tak czytałem ją moim dzieciom. Gdy dotarłem do fragmentu, jak to sęp płowy puszczał w samochodzie bąki - ?i to jeszcze jakie!? - tak zacząłem się zaśmiewać, że Ida i Kacper przestali rozumieć moje słowa.

Ale jak tu się nie śmiać? Sępa wiózł Tomasz Kłosowski - znad polskiego morza do lecznicy dzikich ptaków, czyli Ptasiego Azylu w warszawskim ogrodzie zoologicznym. To jego kierownik, dr Andrzej Kruszewicz, opisał tę historię w "Moich skrzydlatych pacjentach", puentując ją słowami: "Na moje próby wyrażenia współczucia [Tomasz Kłosowski] odpowiedział, że to nic strasznego i że odpłaca mu tym samym. Tak więc sęp z Tomkiem jechali do mnie, dziarsko puszczając przy tym bąki. Kto zna Tomka, ten wie, że sęp był w o wiele gorszej sytuacji...".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze