Zwykły turyński robotnik Marcovaldo nienawidzi miasta, za to kocha przyrodę. I właśnie dlatego ma zawsze pod górkę - obcowanie z nią w miejskiej dżungli wymaga nie lada samozaparcia i wywołuje trudne do oszacowania konsekwencje. Gdy na miejskim trawniku znajduje pyszne grzyby, cała grupa turyńczyków trafia na oddział toksykologiczny. Gdy postanawia spać w parku pod gwiazdami, mimo wszystko nie może zaznać spokoju. Gdy chce leczyć reumatyzm piaskiem, odpływa w siną dal na tratwie mknącej po rzece. A gdy błądzi we mgle, przez przypadek trafia na pokład samolotu zmierzającego do Bombaju.
Wszystkie komentarze