Niedawno poczułem się mile zaskoczony. Wśród gałązek lipy gdzieś między wróblami i mazurkami siedział mały, żółty ptaszek z czarną bródką i sobie podśpiewywał. - Czyżyk - ucieszyłem się. Tu śpieszę wyjaśnić, że choć oficjalna nazwa tego maleństwa brzmi ?czyż?, to uparcie będę tego ptaszka nazywał czyżykiem.

Czyż kojarzy mi się z czymś dużym. Nie rozumiem, jak można było zrobić z czyżyka czyża, gdy mamy czeczotkę, rudzika , kopciuszka albo strzyżyka , a nie strzyża przecież.

Jak ptaszek mały, to lepiej brzmi zdrobniale. A czyżyk właśnie jest malutki i delikatny. Waży nieco ponad 13 gramów i wygląda jak żółty okruszek z ciemnymi ornamentami. To znaczy samce tak wyglądają, bo samice są szarawe. Ten żółty dość rzucający się w oczy kolor samcom wcale nie ułatwia życia. Są tak znakomicie widoczne, że z pewnością są łatwiej namierzane przez drapieżniki. Ponieważ nie mają innego kształtu i skrzydeł, które ułatwiałyby im na przykład szybszy start niż samicom, muszą sobie radzić inaczej. Samce - im bardziej żółte, tym bardziej muszą być ostrożne i baczniej się rozglądać.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze