Przez cały PRL wyświetlana w kinach Polska Kronika Filmowa podglądała nas, uwodziła i okłamywała, ale mimo cenzury pokazywała kawałek prawdy o codzienności.

W ciemnej sali kinowej cały ekran wypełnia twarz młodej dziewczyny, która waha się dłuższą chwilę, wreszcie podpisuje jakiś dokument. Głos lektora jest ciepły, ale uroczysty: "Genowefo Marcinkowska, czy wiesz, co oznacza twój podpis? Tyś nie zapomniała. To było zaledwie pięć lat temu. Pięć lat temu skończyła się wojna". Jest rok 1950. Młoda robotnica właśnie podpisała apel o pokój i zakaz użycia broni atomowej. Teraz widzimy majestatyczną postać Stalina, na placu Czerwonym w Moskwie odbiera wielką defiladę wojskową. Lektor: "Nas jest miliard wobec garstki dolarowych krwiopijców. Przewodzi nam Związek Radziecki, obrońca ludzkości, pogromca zbrodniarzy. Na drodze podżegaczy wojennych stoi niezwyciężona siła".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze