Kościół w Polsce nie do końca poradził sobie z wolnością, którą przez ostatnie 25 lat oferuje demokratyczne państwo.

Dobrze wypracował metody pracy i walki, także obrony, w czasach komunizmu, ale długo nie dostrzegał, co to znaczy wielość, różnorodność i jak w tym żyć Ewangelią.

Na początku lat 90. mieszkałem w Czechosłowacji i w Czechach. Pamiętam, jak obecny kard. Dominik Duka powiedział wtedy mocno, że Kościół rozczarował. Gromy poleciały na jego głowę. Ale on chciał pokazać, że Kościół był nieprzygotowany do życia w demokratycznym, wolnym państwie. Że wolność nas zaskoczyła. Bo Kościół na początku lat 90. bardziej zajmował się sobą, walką o swoje prawa i przywileje niż głoszeniem Ewangelii i wypełnianiem swojej misji.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    podniesienie skrawka dywanu i zauważenie choroby jest pierwszym krokiem do zastanowienia się nad rodzajem terapii i jej rozpoczęcia... 25 lat później "Polacy katolicy" zajmują dużą część przestrzeni publicznej i hierarchii kościelnej i zbijają kapitał polityczny na tym swoim antysemickim i homofobicznym podejściu do otoczenia; a takich dziwaków żyjących Ewangelią jak ojciec Tomasz długo trzeba szukać, no i jeszcze niewielu chce takich słuchać
    już oceniałe(a)ś
    16
    0
    Panowie w przewiewnych sutannach we wszystkich kolorach tęczy i w tekturowych kapeluszach obciągnietych błyszczącymi tkaninami, nie paraliście się nigdy prawdziwą i uczciwą pracą. Nie wystawiajcie więc do całowania czy lizania tych waszych pazernych łap i innych części waszej anatomii. Kultywujcie i realizujcie w jarmarczno-odpustowych skansenach swój pomysł na "życie" i dogmaty oparte na kulcie śmierci, patologicznej fascynacji ciężarnymi dziewicami i skrzydlatymi i rogatymi facetami(?). Bawcie się w egzorcyzmy, ekskomuniki i relikwijny fetyszyzm rodem ze Średniowiecza. Namaszczajcie się religijną wazeliną i nawzajem się kanonizujcie, przypisujcie sobie "cudowne uzdrowienia", nominujcie/powołujcie się na bezużyteczne, faraońsko-byzantyjskie stanowiska i urzędy. Do woli obrzucajcie się wirtualnymi błogosławieństwami i klątwami. Jestem gotów przymknąć oczy na wasz "zgodny z bożą naturą/wolą celibat" pod warunkiem, że przestaniecie się grzebać w organach rozrodczych kobiet. Na miłość bliźniego, zatrzymajcie te wasze wafelki i przepustki do nieba dla siebie. Trzymajcie się z dala od naszych dzieci. Uznaję pewne wartości literackie Biblii, ale mitologia Grecka i Rzymska, bajki Ezopa, Andersena, Braci Grimm, Perraulta, La Fontaine'a, Janiny Porazińskiej czy Jana Brzechwy pod względem estetycznym i moralno-wychowawczym mają więcej do zaoferowania niż ten wasz traumatyzujący młode umysły pretensjonalny, do znudzenia powtarzany schizofreniczny bełkot pogłębiający poczucie strachu, winy i niedowartościowania. Jak można poważnie traktować tych dziwacznie poprzebieranych niby dorosłych ludzi, którzy nadają sobie pretensjonalne, otoczone fałszywą, kiczowatą aureolą nadprzyrodzonego majestatu "tytuły" czy uprzywilejowane stanowiska w hierarchii społecznej i jednocześnie sprzedają milionom "wiernych" nonsensowny religijny folklor o duchach, diabłach, piekle, gadających wężach, zmartwychwstańcach... za fasadą bezpodmiotowych dziedzin pseudonaukowych jak np. "teologia" czy granicząca z groteską "medycyna pastoralna"? Proszę wybaczyć Panowie, ale za nic nie uwierzę, że widok bezrefleksyjnie klękajacych przed wami i jedzących wam z ręki ludzi może mieć dla dorosłego myślącego człowieka jakikolwiek trenscendentny wymiar. Przyglądając się Wam zastanawiam się jak wy przecież w miarę wykształceni doświadczeni życiowo, przebrani za magów czy mistrzów wiedzy tajemnej starsi Panowie z nabożnie złożonymi rękoma patrząc na siebie nie wybychają salwą śmiechu. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że nawet gdyby przed wami (powiedzmy hipotetycznym) cudem objawił się nagle niebiański Jezus natychmiast zatelefonowalibyscie na policję bądź do najbliższej zamkniętej lecznicy psychiatrycznej czynnie pomagając przy jego zatrzymaniu i na dodatek oskarżając Syna Bożego o zakłócanie porządku publicznego... i o obrażanie waszych uczuć religijnych. Skoro nie potraficie znleźć jakiegoś godziwego i pożytecznego zajęcia godnego współczesnego mężczyzny i boicie się o utratę swoich synekurek ośmieszajcie się na swój własny rachunek. Wiecie, że jesteście na krawędzi moralnego bankructwa i samodestrukcji. Stajecie się żałosną karykaturą samych siebie. Nie macie już argumentów ani możliwości, aby ignorować bądź deprecjonować głosu milionów uczciwych, rozsądnych i krytycznie myślących Polaków, którzy pragną cieszyć się życiem tu i teraz w światłym, NORMALNYM europejskim państwie w XXI w. "Polska na cywilizacyjnym rozdrozu" - Portal Eioba
    już oceniałe(a)ś
    15
    2
    :-))) Wierzę w kościół. Skoro poradził sobie z newsem, że Ziemia jest okrągła (no trochę to trwało), to jest nadzieja:-)))) <a href="http://moskwasadowa.blox.pl/html" target="_blank" rel="nofollow">moskwasadowa.blox.pl/html</a>
    @moskwasadowa Daruj, ale sferyczność Ziemi nie była dla Kościoła żadnym newsem. Kościół nigdy nie twierdził, że Ziemia jest płaska, kto twierdzi inaczej letko się kompromituje swoją ignorancją: <a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Myth_of_the_Flat_Earth" target="_blank" rel="nofollow">en.wikipedia.org/wiki/Myth_of_the_Flat_Earth</a>
    już oceniałe(a)ś
    0
    5
    @ często jesteśmy nadal jako chrześcijanie i ludzie po prostu zniewoleni dawnym, PRL-owskim wychowaniem. Boimy się różnorodności, odpowiedzialności... Trudno się dziwić - skoro szczytem wolności jest bezgraniczne oddanie się w macierzyńską niewolę itd. @ ...głosy późnych wnuków Woltera (Palikot, Hartman), którzy powtarzają jego tezę, że Kościół i chrześcijaństwo zagrażają wolności... I znowu trudno się dziwić. Kościół w swej ekspansji na regulacje prawne i sferę publiczną milcząco godzi się, że niewierzący jak "pedały" - no, są, trudno, taka wola boska. Ale poprzez różnych swych przedstawicieli dostaje napadów gorączki, kiedy ci bez zahamowań głoszą swoje. Niechby siedzieli cicho, mielibyśmy okazję odprawować msze za ich grzeszne dusze. No, ale szczytem wszystkiego jest ta wolna i bezbożna, goniąca za sensacją i zyskiem prasa, która nie przepuści żadnej plamy po niespranej spermie na sutannie.
    już oceniałe(a)ś
    11
    4
    "Wolność zewnętrzną, polityczną osiągnęliśmy, ale często jesteśmy nadal jako chrześcijanie i ludzie po prostu zniewoleni dawnym, PRL-owskim wychowaniem." Kiedy Kościół w Polsce kierował się imperatywami wychowania socjalistycznego? Nigdy! Oskarżanie PRL o sprawstwo skrzywienia stosunku do pojmowania wolności osobistej u Kleru katolickiego to śmiech na sali! Totalitarny stosunek do wolności osobistej to własne dziedzictwo Kościoła nie przepracowane jeszcze po Soborze Watykańskim II. "Pilnowanie" przyzwoitości o innych to wręcz cecha wrodzona zwłaszcza katolika polskiego. To widać wszędzie - w Parafii, w Parlamencie czy Episkopacie!
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    Panie Dostatni, nie mowi Pan nic nowego... Juz od dluzszego czasu słyszę wśrod swoich "wierzących" (w życie nadprzyrodzone) przyjaciół, znajomych a nawet członków mojej rodziny głosy krytykujące hierarchię Kościoła Katolickiego. Niektórzy - co odważniejsi - posuwają się nawet do otwartego oskarżania instytucji kościelno - watykańskich o nadużywanie władzy, chciwość, zakłamanie, o wykorzystywanie "dobrego imienia boga" i wypaczanie "chrześcijańskiej moralności" i nauk Jana Pawla II. Panska naiwność, rozpaczliwa, desperacka apologetyka chrześcijaństwa jest wręcz tragikomiczna. Przecież jeszcze 300 lat temu za te słowa zostaliby Pan spalony na stosie jako heretyk przez hierarchow SWOJEGO WŁASNEGO KOŚCIOŁA. Jak bardzo przypomina mi Pan idealistów/apologetów konającego komunizmu głoszących/zapowiadających "oczyszczenie własnych szeregów z ideowo wrogich/obcych elementów (czytaj: czystki)", "ideologiczne reformy", "odnowę/perestrojkę", "socjalizm z ludzka twarzą" czy "socjalizm-tak - wypaczenia-nie"? Ileż razy to przerabialiśmy? Przeraza mnie, ze Pan czlowiek myslacy krytycznie nie zdaje albo nie chce zdać sobie sprawy z tego, że twory autorytarne sa niereformowalne. * Przewaga i sukces każdej ideologii/demagogii religijnej polega na tym, że jest ona przekazywana w formie między-pokoleniowej indoktrynacji pod przykryciem tzw. tradycji. Na dodatek cieszy się ona społeczną AKCEPTACJA i konstytucyjnym immunitetem od jakiejkolwiek racjonalnej/naukowej weryfikacji. Największą trudnością, przed jaką stoją świeccy humaniści jest fakt, że w momencie kiedy piszę te słowa na całym globie ziemskim narodziły się miliony istnień ludzkich, które nie mając szans na świadome określenie swojego światopoglądu pompują statystyki korporacjom religijnym. * "Te wszystkie bzdury o komunizmie to bajki na potrzeby ludu. Ludzie muszą mieć jakąś wiarę. Zabrano cerkwie... rozstrzelano cara. Przecież to trzeba czymś zamienić. Więc niech lud buduje sobie ten komunizm... " - Leonid Brezniew - z rozmów w zamkniętym kregu rodzinnym (Larisa Wasiljewa – "Dzieci Kremla") "...tow.Lenin przestańcie narzekać na analfabetyzm... przecież to właśnie dzięki niemu rewolucja bolszewicka odniosła zwycięstwo... " – Klara Zetkin "Lenin jest naszym Mojżeszem, który wyprowadził nas z niewoli do Ziemi Obiecanej"- Karl Radek - zginął stalinowskim łagrze w 1939 Polecam tekst: "Czerwono-brunatno-czarne odcienie totalitaryzmu" - Portal Eioba
    @tow_rydzyk Niezależnie od samodestrukcyjnych poczynań KK wypada zapytać przedstawicieli rządu: kiedy skończy się immunitet tych obłudnych, skorumpowanych hedonistów? Istnieje u nas, bowiem powszechnie przestrzegany "kodeks", że "Kościołowi nie wolno się stawiać" i nie zmieniają tego ani kościelne afery ani jego komercjalizacja, protesty społeczeństwa przeciw nachalnej katolicyzacji przestrzeni publicznej. Bezkarność tzw. "pasterzy" wykorzystujących swoje "stado baranów" do celów politycznych, materialnych i "intymnych" jest tylko jedną stroną medalu. Menadżerowie Kościoła Katolickiego z.o.o. (towarzystwo starszych Panów z nieograniczonymi przywilejami, ale z ograniczoną odpowiedzialnością) niczym mafia są dobrze powiązani ze strukturami władzy. Atakowani - uciekają się oni do tzw. "obrony uczuć religijnych", a zapędzeni w róg zasłaniają się portretami Maryi Zawsze Dziewicy, bądź chowają się za spódnicami zdewociałych staruszek. Pytam was spadkobiercy duchowych tradycji judeo-chrześcijańskich, co religie wniosły/wnoszą do walki z niewolnictwem, dyskryminacją kobiet, wykorzystywaniem dzieci, rasizmem, homofobią? Pojęcie oświaty w waszym wydaniu sprowadza się do zniewalania umysłu i to od najmłodszych lat pogłębiając cywilizacyjną infantylizację i zaściankowość naszego społeczeństwa. Propaganda kościelna nie różni się to od totalitarnej indoktrynacji Talibów, ortodoksyjnych Żydów czy krypto-stalinistów z Korei Północnej. Doktryny Kościoła Katolickiego posiadają wszelkie atrybuty totalitarnej utopii. Propagandziści kościelni stosują stare metody socjotechniczne oparte na: identyfikowaniu ludzkich kompleksów i obaw, "empatii", iluzorycznych obietnicach, podporządkowaniu, manipulowaniu i wykorzystywaniu ludzi niechcących albo nie zdolnych do racjonalnego i niezależnego myślenia. Nie chcę, aby Nasz Kraj zamieniono na skomercjalizowany katolicki Disneyland, gdzie Bóg to nic innego jak Święty Mikołaj w wydaniu dla dorosłych. Nie chcę, aby Polska była dla świata eksporterem niewykwalifikowanej, taniej siły roboczej oraz pijaczków, złodziei, religijnych świrów i księży pederastów. Nie chcę abyśmy na zawsze pozostali przedmiotem niewybrednych dowcipów, w kraju słynącym z "Polish jokes" i naszym nowym "Wielkim Bracie" - USA. O ile modły o deszcz podczas obrad sejmu RP wywołały w Zachodnich mediach lekkie drwiny, o tyle ogłoszenie Jesusa Chrystusa Królem Polski pobiło wszelkie rekordy absurdu. Jak długo jeszcze będziemy tolerować w Polsce tych nadętych "nabożnością" bufonów i sybarytów, którzy nieziszczalnymi, pustymi obietnicami jak pasożyty wykorzystują ludzką biedę, bezradność, łatwowierność, zacofanie i przede wszystkim brak wykształcenia? Kiedy skończy się to zastraszanie, ogłupianie i TO POZBAWIONE WSZELKICH SKRUPUŁÓW WYZYSKIWANIE dobrych, ale naiwnych ludzi, którzy ciężką pracą oszczędzają każdy grosz? Kiedy przestaniemy stawiać ponad prawem tą watykańską agenturę, której płacimy konkordatowy haracz? Czyżby KK w Polsce był niczym innym jeno państwem w państwie? Arogancja, pozerskie uduchowienie, to ślepe przekonanie o swojej moralnej i intelektualnej wyższości wynikającej z domniemanej wszechwiedzy, nieomylności i mesjanizmu, manifestowanie fałszywej skromności, pokory, ubóstwa połączone z demonstracyjną pogardą dla prawa i absolutnym poczuciem bezkarności budzą we mnie uczucia największego obrzydzenia. Większość z nas myśli o KK to samo, ale w obawie o reakcje rodziny i sąsiadów bezwolnie, jak zaprogramowane automaty datkami i darowiznami powiększamy konta bankowe tej firmy. Przywiązanie tych faryzeuszy do dóbr i przyjemności na tym ziemskim padole przy jednoczesnej umiejętności przekonywania milionów prostych ludzi, że to prawdziwe, wieczne życie zaczyna się dopiero po ich śmierci jest blefem godnym Nikodema Dyzmy.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    Bzdura. Kościół doskonale poradził sobie z wolnością. Jak Windows Vista z twardym dyskiem. Ile znajdzie - tyle zajmie. Raz-dwa powstała komisja majątkowa, raz-dwa religia trafiła do szkół za państwowe pieniądze, raz-dwa popłynął do kościoła strumień szmalu i nieruchomości. Raz-dwa purpuraci zaanektowali sferę "imponderabiliów" i zrobili sobie totem z JP2. A "ludzie żywej wiary"? A na chwost komu tacy wierni? Kościół okopał się w Polsce tak szybko i skutecznie, że przez najbliższe wieki nikt mu nie podskoczy. Nawet z marną garstką najdurniejszych owieczek przetrwa ciężkie czasu dobrobytu i dotrwa do jakiejś fajnej tragedii. A potem to wiadomo - jak trwoga, to do boga.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    (raz to pisałem, ale pod tekstem, który szybko znikł, więc się powtórzę) Kościół po prostu doskonale stosuje to, co w marketingu nazywa się "dywersyfikacją produktu", a zwykli ludzie mają na to przysłowie "Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek". JP2 był w tym mistrzem. Na użytek inteligencji mówił o "grzechu antysemityzmu", na użytek moherów mianował Hosera biskupem i nigdy nie skrytykował Radia Maryja. A jeśli nawet powiedział ogólnie, że księża nie powinni się mieszać w politykę, mohery rozumiały, że chodzi o "Tygodnik powszechny", a liberałowie - że chodzi o "Radio Maryja". I w ten sposób kościół nie ma co prawda jasnych poglądów moralnych (poza sprawami seksu), ale za to ma dużo wiernych. W końcu "prawosławny" (orthodoxos) znaczy "poprawnie wierzący", "ewangelicki" znaczy "zgodny z Ewangelią", a "katolicki" znaczy "powszechny" czyli "masowy". Każdą z tych nazw dany kościół sam sobie wymyślił, może więc ona nie odpowiadać stanowi faktycznemu, ale na pewno opisuje, na czym danemu kościołowi najbardziej zależy.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0