"Mam nadzieję, że ta biedna lewacka dziewczynka wróci do Polski cała i zdrowa" - ćwierknął pan wczoraj. Dziękuję. Skoro pan o mnie "biedna dziewczynka", to czy ja mogę o panu "słodki chłopczyk"? Dzieli nas wszak tylko pięć lat.
Słabo się robi od tych zachwytów nad "młodymi ludźmi". Och, jakie wspaniałe te polskie dzieci! Jacy postawni chłopcy! Jakie rumiane dziewczęta! Och, dziękujemy wam, droga młodzieży, za obronienie polskiej demokracji! Ach, jak wspaniale III Rzeczpospolita wychowała swoją młodzież. Co za cudowni, europejscy, nowocześni patrioci!
Od niedawna mam stałą pracę i prawie udało mi się uzbierać na dojazd, zakwaterowanie i wyżywienie. Skoro mój kraj nic nie chce zrobić w tej sprawie, skoro nie szanuje praw człowieka, solidarności i umów, to przynajmniej ja, jako obywatelka i człowiek, zrobię cokolwiek. Dlatego tu jestem i dlatego będę pisać listy do polityków
Nie odmawiajmy sobie prawa do triumfu - częściowe weto prezydenta to sukces setek tysięcy protestujących. I właśnie dlatego musimy dalej wychodzić na ulice
"2/3 decyzji to jeszcze nie decyzja. Tak jak ograniczona wolność to nie wolność, a sterowana ręcznie demokracja to nie demokracja. Dlatego dajemy panu 48 godzin na zawetowanie trzeciej ustawy" - działaczki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet grożą prezydentowi "nieposłuszeństwem obywatelskim na niespotykaną dotąd skalę"
Wychodząc na ulice, można osiągać polityczne cele - to najważniejsza informacja płynąca z podwójnego weta Andrzeja Dudy. Dzisiejsze zwycięstwo największą siłę da nie prezydentowi, ale temu zróżnicowanemu, wielopokoleniowemu tłumowi obywateli i obywatelek europejskiej, demokratycznej Polski.
Szanuję różnice międzypokoleniowe, ale nie ma we mnie zgody na czynienie z życia osobistego Jarosława Kaczyńskiego głównej osi narracji protestów. Nie chcę słuchać przydługawych przemówień skompromitowanych w naszych oczach polityków, którzy pozbawieni są autorefleksji i poczucia współodpowiedzialności za to, do czego doszło.
Jeżeli ktoś chce wiedzieć, dlaczego Kaczyńskiemu tak łatwo poszło wprowadzenie autorytaryzmu w Polsce, niech przeczyta artykuł Dominiki Sitnickiej pt. "Straszenie więzieniem i retoryka rozliczeń to język PiS. Demokraci, nie idźmy tą drogą".
Ustawę znoszącą niezawisłe sądy i podporządkowującą partii Sąd Najwyższy Sejm przyjął 20 lipca, a Senat przegłosował 22 lipca. Nie da się tej symboliki nie zauważyć, bo Jarosław Kaczyński się uparł, że swoją polityką dowiedzie prawdziwości słów Karola Marksa. Niemiecki filozof pisał: "Wszystkie historyczne fakty i postacie powtarzają się, rzec można, dwukrotnie - za pierwszym razem jako tragedia, za drugim jako farsa".
Musieliśmy dojrzeć do zmiany i przyjąć do wiadomości, że Polacy chcą państwa, które będzie stało na straży słabszych. Z Rafałem Trzaskowskim* rozmawia Stanisław Skarżyński.
W dniu, w którym Sejm przyjmuje wszystkie poprawki PiS do ustawy o Sądzie Najwyższym, Grzegorz Schetyna przedstawia projekt nowelizacji kodeksu karnego wymierzony w prezesa Kaczyńskiego. Czy tak ma wyglądać konstruktywna opozycja i realna alternatywa dla samowoli władzy?
W ostatnich dniach wszystko się zmieniło - w reakcji na zamach PiS-u na niezawisłe sądy dziesiątki tysięcy młodych ludzi wyszły na ulice, wielu z nich po raz pierwszy wzięło udział w antypisowskiej demonstracji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.