Platformy edukacyjne już dziś starają się zrozumieć potrzeby uczniów. - Aby sprawdzić, jakie tematy lubi, z czym ma problem, żeby z jednej strony wesprzeć w rozwoju, a z drugiej pomóc mu przebrnąć przez dotychczasowe bariery - mówi Michał Borkowski, CEO Brainly w rozmowie z "Wyborczą".

Sebastian Kucharski: Czy w przyszłości uczniowie będą chodzić do szkoły?

Michał Borkowski*: Zdecydowanie tak. Technologia nie sprawi, że wszyscy uczniowie będą siedzieć w domach, a nauka będzie się odbywać w przerwach między grami komputerowymi. Szkoła jako instytucja jest potrzebna. To wciąż będzie miejsce, w którym na zajęciach czy poza nimi uczniowie będą mogli nawiązywać znajomości na lata. Jednak będzie dużo zmian w porównaniu z tym, jak szkoła działa dziś. Dzięki technologiom lekcje staną się ciekawsze. Wzrośnie efektywność nauki i wzmocni się komunikacja między rodzicami a nauczycielami. Nauczyciele będą mogli więcej czasu poświęcać na pracę z uczniami, bo będą mieli mniej pracy papierkowej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze