Michał P. Markowski*: Trochę się boję.
Nie, raczej tego, co może być teraz. Wirus może mnie dotknąć osobiście, bo jestem ze względu na serce w grupie podwyższonego ryzyka. Trudno powiedzieć, co by się stało, gdybym został zakażony. Nie wiem, jak zachowa się moje ciało, ale też nie jestem pewien, czy uda mi się dostać do szpitala i czy będą w nim respiratory albo po prostu wolne łóżka. Dowiedziałem się przy okazji pandemii, ile jest w Stanach Zjednoczonych łóżek szpitalnych. Zgadnie pani? Dla ułatwienia: w Polsce jest około 200 tys. łóżek, a w USA żyje 330 mln ludzi.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Ma natomiast rację, że Europa się rozpadła na kawałki. Dla mnie, jako wielkiego entuzjasty konceptu UE, stała się taką wirtualną wydmuszką, jednym wielkim oszustwem i mirażem. Z każdym dniem uważam, że mamy dwie drogi do wyboru teraz. Albo dokonamy skokowej integracji UE w jeden organizm o poziomie zjednoczenia jak USA, albo trzeba przestać się oszukiwać i wrócić do idei, że każde państwo rządzi niepodzielnie na swoim terytorium. Co będzie prowadzić do nasilenia konfliktów, w tym zbrojnych, co znamy z historii.