Robotami zaczął się zajmować przez przypadek. - Po doktoracie byłem zatrudniony w spółce, która się zajmowała ekspertyzami materiałowymi. To tam pojawił się pomysł, żeby spróbować zautomatyzować badania spoin - opowiada Jakub Michalski, szef firmy Versabox, która zajmuje się robotyką przemysłową. Pierwszy prototyp poskładał z kolegami ze sklejki i elementów modelarskich. - Działał! Jeździł po płaskich powierzchniach z przyczepionymi sondami i spełniał swoją rolę.
Ale na pomysł stworzenia start up'u wpadł dopiero po trzymiesięcznym stażu w Dolinie Krzemowej. - Tam mózg mi wyprali i zrozumiałem, że to musi wyglądać inaczej - opowiada. Razem z trójką wspólników (Rafałem Chojeckim, Michałem Walęckim i Mateuszem Wiśniowskim) zakłada Versabox. Początkowo stawiają na roboty użytkowe - mechanicznych konsjerżów czy 'opiekunów' osób starszych. Ale na nie rynek jeszcze nie jest gotowy, jako nieliczni na świecie specjalizują się więc w robotyce przemysłowej - konstruują roboty dla fabryk, logistyki.
- Rewolucja 4.0 wymaga nowych rozwiązań. Tym są właśnie nasze roboty - w pełni autonomiczne, zintegrowane z procesem produkcji, które potrafią samodzielnie poruszać się między ludźmi, między innymi urządzeniami - tłumaczy Michalski.
Wszystkie komentarze