7. PKO Nocny Wrocław Półmaraton. Lubię ten dzień w roku, kiedy wrocławskie ulice należą do biegaczy, a nie kierowców.

Prognozy pogody przed półmaratonem nie były optymistyczne. Sobota miała być najcieplejszym dniem od tygodni z temperaturą 34 stopni Celsjusza, która nawet o godz. 22 spadłaby ledwie o kilka stopni. W mojej głowie pojawiały się obrazki, udostępniane szeroko w internecie i pokazujące, jak bardzo nagrzewają się betonowe budynki, pośród których prowadziła przecież trasa biegu.

Kilka godzin przed startem zaczęła się burza i znów wątpliwości – bieganie między piorunami to żadna przyjemność. Gdy półmaraton się rozpoczął, na niebie pojawiały się tylko pojedyncze błyski, a deszcz zelżał. Na początku ta mżawka nawet mnie cieszyła, zawsze trochę ochłody. Problemem były jednak tworzące się kałuże, przemoknięte buty i ciągła konieczność przecierania twarzy, by cokolwiek widzieć.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Podziwiam Panią Pani Redaktor. Ja tylko potrafię spacerować po parku albo jeździć na rowerku. Typowy inteligent z brzuszkiem.
    Ale mimo wszystko staram się myśleć ekologicznie, dbać o środowisko i nie śmiecić. A z tym ma maratonie nie jest chyba najlepiej? Podobno za rok ma być już lepiej. Ale czy na pewno?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0