Ta drużyna została zbudowana, żeby zdobyć mistrzostwo Polski, i nikt się od tego nie uchyla. W wielu meczach w tym sezonie zapalało się jednak czerwone światełko - mówi Łukasz Koszarek w wywiadzie dla Radia Zielona Góra. - Wiadomo, że nasza obrona jest słaba - przyznaje kapitan koszykarskiego Stelmetu Enea BC Zielona Góra.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

– Jesteśmy gotowi na atakowanie mistrzostwa Polski. Trzecia pozycja na koniec sezonu zasadniczego to jest dobra pozycja do ataku. Oczywiście nie możemy zapominać, że zaliczyliśmy dużo porażek drużynami z TOP 5, i mamy je z tyłu głowy. Były mecze, gdzie graliśmy bardzo słabo – powiedział Koszarek w rozmowie z Jackiem Białogłowym z Radia Zielona Góra.

Za chwilę jednak dodał: – Ta drużyna została zbudowana, żeby zdobyć mistrzostwo Polski. To jest nasz cel i nikt się od tego nie uchyla. Jak powiedziałem, mamy dobrą pozycję do ataku, natomiast w wielu meczach i sytuacjach w tym sezonie zapalało się czerwone światełko, które mówi: to nie jest tak, jak powinno być – przyznał kapitan Stelmetu.

Czerwone światełko dotyczy konkretnych elementów gry?

– Wiadomo, że obrona jest słaba. Teraz będziemy się jednak przygotowywać pod konkretnego przeciwnika i zobaczymy, jak nam to wyjdzie. Jest pełna mobilizacja i mam nadzieję, że będzie też wśród kibiców, bo jest ich coraz mniej – mówi otwarcie Koszarek. 

I tłumaczy: – Nasza gra nie upoważnia do tego, żeby powiedzieć kibicom, że powinni przyjść i pomóc, ale jak się jest kibicem, to powinno się być z drużyną na dobre i na złe – twierdzi „Koszar”. Powodów coraz mniejszej liczby kibiców na trybunach dopatruje się co najmniej kilku: od ogromnej liczby meczów po mało porywający styl gry zespołu.

Czy pomysł na grę w rosyjskiej lidze VTB był błędem?

Koszarek uważa, że nie. – Powiedzieliśmy A i zgłosiliśmy się do tej ligi. Były wielkie oczekiwania. Ludzie na początku popierali ten pomysł. Nie możemy więc stać w rozkroku, że jak jest źle, to wtedy wszystko zrzucić na to. Liga okazała się bardzo trudna. Według mnie to druga najlepsza liga w Europie po lidze hiszpańskiej. Podróże też nie były łatwe i nam nie pomagały. Ale weszliśmy do tej rzeki i nie ma co żałować. Myślę, że z mądrzejszym planowaniem, kiedy już się wie, jak to jest, można tę ligę ugrać – przekonuje Koszarek.

Czy wchodziłby do ligi VTB ponownie?

– To zależy, jakie miałbym opcje. Naszym priorytetem powinna być Liga Mistrzów. Ggdyby została nam tylko VTB, to zależy już od budżetu, zawodników w składzie i planów na polską ligę. Jeśli zamierzamy atakować mistrzostwo w Polsce z małym budżetem, to nie ma co się pchać. 

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze