– Bezmiar tego cierpienia jest oczywisty. Myślę, że nikt nie chciałby się znaleźć w sytuacji, w jakiej znalazła się wnioskodawczyni – mówił sędzia Adam Daniel w uzasadnieniu wyroku nakazującego wypłatę odszkodowania.
– Było to małe dziecko, pozbawione opieki matki. Wcześniej niewątpliwie na rozwój jej osobowości przekładał się stres, którego doznawała matka, będąc osadzoną, poddawaną brutalnym przesłuchaniom, ale też presji współosadzonych – uzasadniał sędzia.
Podkreślił jednak, że okres, którego ono dotyczy, to dwa lata i cztery miesiące. Chodzi o czas przebywania pokrzywdzonej na Zamku oraz dodatkowo czas pobytu w więzieniu jej matki w ciąży.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To skoro tej pani na starość zachciało się dorobić za darmo 15 mil do emerytury, to co muszą czuć osoby, które same przeszły gehennę, a teraz ich oprawcy są nazywani bohaterami.
Rozumiem tragedię powódki. Ale 15 mln !!!!!
Zarobki są na poziomie 2-2.5 tys.
15 mln to 500-600 lat zarobków przeciętnego Polaka i podatnika.
Czy ta Pani chce ustawić rodzinę na następne długie lata?
Nieładnie żadać takich pieniędzy od bliźnich ,którzy też byli ofiarami komuny.
Ale sprawa jest jeszcze inna: nie znam sprawy, ale można założyć, że ci wyklęci mieli swoje za uszami (nic tu jest bliżej nie napisane - czy się przyczynili do jakichś zbrodni? to jest to kluczowe pytanie). I akurat oni nie trafili do tego więzienia za nic. To, że były tam takie warunki, jakie były, to było częścią kary, a żeby było śmieszniej, to w tamtych czasach po prostu takie warunki były wszędzie - była akuszerka, a nie doktor.
To jest takie przykładanie dzisiejszej miary i standardów (np. medycznych) do tamtych czasów, a jeszcze tylko dlatego, że są ku temu polityczne uwarunkowania do naciągania wyroków i zachowała się jakaś dokumentacja tamtych wydarzeń. Niektórzy takiego szczęścia nie mieli i zostali bez niczego.
Dla mnie to jest takie wyrywanie kasy w stylu pisowskim - gdzie za smoleńsk wypłacono nawet dalekim krewnym. Dlaczego? Bo się dało wyrwać. Bo nikt nie śmiał zaprotestować, że jednak wypłata wnuczkom dawno nie widzianym, bo one tak babcię kochały, i to dużych kwot, to jednak jest przegięcie.
Kto poda jeszcze dalszego krewnego, ten zuch, bo ja nie pamiętam.
www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1728866,1,niekonczaca-sie-historia-odszkodowan-dla-rodzin-ofiar-katastrofy-smolenskiej.read
"Gdy jako ośmioletnia dziewczyna wychodziłam z tej placówki, miałam wielką szramę na brzuchu po tym, jak zostałam przez jedną z zakonnic skopana"
Chwilę, chwilę.... Czy ja dobrze widzę? Ta pani domaga się od państwa (czyli podatnika) pieniędzy za to, że została skopana przez funkcjonariuszkę KK? A co ma do tego państwo i podatnik?
No i jak to się ma do tych rzekomo straszliwych prześladowań, jakie ten KK cierpiał podobno pod rządami "komuny"? Takie to prześladowania, że katolickie siostrzyczki współpracowały z reżimem?
Masz rację ale ludzie wykorzystują dobry wiatr przy tej kretynskiej władzy.
Pewnie stąd ten głupi nick!
Bo niejako misiekptysiek nawet na tle tak "głupiego" kraju wygląda nader pociesznie!
Po prostu znalazł się (ze swoimi wpisami) na właściwym miejscu i o rekompensacie nie może być mowy.
Nie każdy uważa, że byli to bohaterowie a ich walka miała jakikolwiek sens. Są też osoby, które prowadziły bezpardonową walkę na pograniczu terroryzmu i bandytyzmu. Ja jednak chciałbym ogólnie zwrócić uwagę na dwa aspekty:
a) Prawo międzynarodowe - wojna zakończyła się 8 maja 1945, podpisano akt pokojowy, Polskę przypisano do strefy wpływów ZSRR. Armia Czerwona była u szczytu potęgi, zresztą obecna w Polsce, także w roku 1949. Z prawnego punktu widzenia wszelkie oddziały powinny zdjąć mundury i złożyć broń. Walka kilku grup z porządkiem jałtańskim z bronią w ręku była bezcelowa. Warto wspomnieć powstanie na Węgrzech i jego skutki. Rodzice pani Zarzycka-Redwan tylko narazili córkę na jej straszny los. Los, którzy Rosjanie bez litości stosowali wobec własnych obywateli w latach 30-stych.
b) Stosunek do żołnierzy AK - w czasie wojny wiele osób było torturowanych i zabitych przez okupanta, do tego żołnierze AK po wojnie byli szykanowani przez władze. Jakoś nie słyszałem, by ICH dzieci dostawały milionowe odszkodowania za los ich i ich rodziców. Dochodzimy więc do takiej paradoksalnej sytuacji że śmierć z ręki okupanta jest mniej godna odszkodowania niż śmierć z ręki polskiego oprawcy a osoby, które po wojnie złożyły broń, postąpiły mniej słusznie w oczach IPN.
Również z punktu widzenia legalnego rządu RP w Londynie ci żołnierze powinni złożyć broń. AK została rozwiązana, zgodnie z prawem ci, którzy "zostali w lesie" nie mieli żadnych praw kombatanckich.
A spośród tych, z którymi współpracowali rodzice tej pani, taki np. Uskok miał sporo na sumieniu. Wystarczy przypomnieć mord w Puchaczowie, gdzie rozstrzelano 21 mieszkańców - rzekomo za donos władzom, chociaż wiadomo było, kto ten donos zrobił - i to nie byli ci rozstrzelani.
Abstrahując od głównego tematu dyskusji, twierdzenie "Armia Czerwona była u szczytu potęgi" jest mocno dyskusyjne. Owszem, była, ale ZSRR nie miało już rezerw. Zakładając hipotetyczny scenariusz z wojną trwająca około pół roku dłużej i tempem strat takim, jak w pierwszej połowie 1945 roku, ZSRR nie byłby w stanie uzupełniać stanów osobowych.
Dlatego scenariusze kreslone przez Pattona czy Churchilla nie były oderwane od rzeczywistości - Stalin miał potężne armie na froncie i niemal całkowicie wyczerpane możliwości uzupełniania strat.
Chcesz przekazać, że ZSRR był już wyczerpany i nie dałby rady okupować bloku wschodniego? Mrzonki i gdybanie chyba młodego człowieka.
Jeśli USA dogadali się z Sojuzem, wiedzieli co robią. Bez znaczenia opinia jednego generała.
Tak jak dzisiaj, nie rozbijać kraju od wewnątrz.
I kilkudziesięcioosobowe oddziały partyzanckie mogły stanąć naprzeciw tej milionowej armii z szansą na... no właśnie, na co???
to może niech kościółek pozwie?
Weterani z AK mieli zdecydowanie większy wybór drogi życiowej niż ta pani.
Koszmarny początek życia jednych wzmocnił, drugich uczynił kalekami, a trzecich zabił.
Badania przeprowadzone na byłych więźniach amerykańskich schwytanych i przetrzymywanych latami w strasznych warunkach przez Vietkong pokazały, że są zdrowymi mężczyznnami w porównaniu do swojej grupy wiekowej. Czy to oznacza, że głód i tortury ich wzmocniły, czy może raczej, że ich organizmy były i są wyjątkowo odporne i wytrzymałe?
Ci, co byli mniej odporni i wytrzymali albo nie zakwalifikowali się do wojska, albo umarli w niewoli.
Pochopnie wyciągnięte wnioski nie świadczą o mądrości, a raczej o jej braku.