Przypomnijmy, że do lotu doszło w nocy z 18 na 19 listopada. Jedynym pasażerem rządowego embraera był minister Michał Dworczyk. Jak pisaliśmy w naszym artykule, pilnie poleciał do Wrocławia, żeby dograć szczegóły koalicji, która rządzi dolnośląskim sejmikiem. Wszystko na koszt podatnika.
Sekretarz stanu w kancelarii premiera Łukasz Schreiber przyznał, że samolot nie leciał na trasie Warszawa-Wrocław-Warszawa, ale po drodze zatrzymywał się jeszcze w Krakowie.
– Koalicję podpisaliśmy tydzień wcześniej i każdy może to zweryfikować. To są fakty – powiedział w poniedziałek Dworczyk w „Rozmowie Piaseckiego” na antenie TVN24.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
40 miliardów nie wystarczy.
Niech będzie obalony.
Wiadomo, że każda władza kradnie - to oczywiste.
Ale władza może być dobra, lub zła.
Dobra, to taka która, owszem kradnie, ale też daje ukraść obywatelowi lub się z nim dzieli (np. 500+) i dlatego lot za 30 tys nic nie zmieni. Nadal jest około 40% zaczadzonych członków sekty.