Julian Tuwim (1894-1953) oprócz uporządkowanych tomów poezji ma w swoim dorobku "Pegaza dęba" i "Cicer cum caule, czyli groch z kapustą". Są to zbiory, w których można znaleźć kuriozalne utwory XIX-wiecznych grafomanów i naprawdę zajmujące "ciekawostki", i rzeczy poważne, i dowcipne. Słowem, jak mówił, "duperele w morelkach". Zapewne spodobałoby mu się to, gdyby ktoś w podobny sposób spróbował opowiedzieć jego życie, w którym błahostki mieszały się ze sprawami serio.
A
Alkohol
?Zamiast pić ? odkładaj do PKO. Gdy się zbierze większa sumka ? przepij?, ?po wypiciu jednej wódki wypij zaraz drugą, żeby tej pierwszej nie było w żołądku smutno?, ?knajpa: miejsce, dokąd się co wieczór chodzi po raz ostatni w życiu? ? Tuwim jest autorem licznych alkoholowych bon motów. Sam poeta przyznał, że zaczął pić w 17. wiośnie życia. Po latach alkohol stał się jedną z głównych przyczyn różnego rodzaju dolegliwości. Mając już 34 lata, informował znajomego, że był niedawno chory: ?zemściła się wódka, zrujnowała mi żołądek. Teraz już lepiej ? i znów zaczynam popijać?.
Po wojnie jego stan zdrowia pogorszył się, a twarz postarzała się tak, że mając nieco ponad 50 lat, był nazywany przez młodych literatów staruszkiem. Gdy znajoma lekarka radziła, by zaprzestał picia, odpowiadał: ?Muszę mieć kieliszek w południe, bo inaczej ze mną klapa i nie mogę pracować?.
Czasem jednak udawało się namówić Tuwima na abstynencję, która łamana wpędzała go nieraz do szpitalnego łóżka. Podczas jednego z przyjęć, które musiał spędzić na trzeźwo, poprosił, żeby znajomi pozwolili mu ?przynajmniej powąchać?. Gdy ze śmiechem podsunięto mu pod nos różnobarwne trunki, wołając ?tylko nie mieszaj?, Tuwim odparł: ?Poproszę tylko o czysty spirytus?.
B
Boże Narodzenie
Ostatnią kolację wigilijną Tuwim spędził w 1953 r. w Halamie ? zakopiańskiej willi należącej do ZAIKS-u. W czasie przygotowań 59-letni poeta tryskał dziecięcą radością. Eugeniusz Żytomirski, pisarz i tłumacz, relacjonował jeden z ostatnich dni życia Tuwima: ?Interesowało go, czy jest pod obrusem siano, klasnął w dłonie na widok wnoszonych do jadalni opłatków, wybiegał do chwila do oszklonego z kilku stron hallu i chciał koniecznie dojrzeć na niebie pierwszą gwiazdkę. Właśnie w Wigilię jednak zaczął padać w górach obfity śnieg i o gwiazdach oczywiście nie było co marzyć. Tuwima wyraźnie to smuciło, a nawet denerwowało?. Tłumaczył się nawet z tego: ?Ja już mam taki zwyczaj! Zawsze wypatruję w wigilijny wieczór pierwszej gwiazdki. Od dzieciństwa. Zawsze i wszędzie... ? zaśmiał się i nieco zawstydzony dodawał z prostotą. ? Bo chociaż jestem Żyd ? jestem przecież Polak!?.
A jak alkohol
"Zamiast pić - odkładaj do PKO. Gdy się zbierze większa sumka - przepij", "po wypiciu jednej wódki wypij zaraz drugą, żeby tej pierwszej nie było w żołądku smutno", "knajpa: miejsce, dokąd się co wieczór chodzi po raz ostatni w życiu" - Tuwim jest autorem licznych alkoholowych bon motów. Sam poeta przyznał, że zaczął pić w 17. wiośnie życia. Po latach alkohol stał się jedną z głównych przyczyn różnego rodzaju dolegliwości. Mając już 34 lata, informował znajomego, że był niedawno chory: "zemściła się wódka, zrujnowała mi żołądek. Teraz już lepiej - i znów zaczynam popijać".
Po wojnie jego stan zdrowia pogorszył się, a twarz postarzała się tak, że mając nieco ponad 50 lat, był nazywany przez młodych literatów staruszkiem. Gdy znajoma lekarka radziła, by zaprzestał picia, odpowiadał: "Muszę mieć kieliszek w południe, bo inaczej ze mną klapa i nie mogę pracować".
Czasem jednak udawało się namówić Tuwima na abstynencję, która łamana wpędzała go nieraz do szpitalnego łóżka. Podczas jednego z przyjęć, które musiał spędzić na trzeźwo, poprosił, żeby znajomi pozwolili mu "przynajmniej powąchać". Gdy ze śmiechem podsunięto mu pod nos różnobarwne trunki, wołając "tylko nie mieszaj", Tuwim odparł: "Poproszę tylko o czysty spirytus".
B jak Boże Narodzenie
Ostatnią kolację wigilijną Tuwim spędził w 1953 r. w Halamie - zakopiańskiej willi należącej do ZAIKS-u. W czasie przygotowań 59-letni poeta tryskał dziecięcą radością.
Eugeniusz Żytomirski, pisarz i tłumacz, relacjonował jeden z ostatnich dni życia Tuwima: "Interesowało go, czy jest pod obrusem siano, klasnął w dłonie na widok wnoszonych do jadalni opłatków, wybiegał do chwila do oszklonego z kilku stron hallu i chciał koniecznie dojrzeć na niebie pierwszą gwiazdkę. Właśnie w Wigilię jednak zaczął padać w górach obfity śnieg i o gwiazdach oczywiście nie było co marzyć. Tuwima wyraźnie to smuciło, a nawet denerwowało".
Tłumaczył się nawet z tego: "Ja już mam taki zwyczaj! Zawsze wypatruję w wigilijny wieczór pierwszej gwiazdki. Od dzieciństwa. Zawsze i wszędzie..." - zaśmiał się i nieco zawstydzony dodał z prostotą. "Bo chociaż jestem Żyd - jestem przecież Polak!".
Czytaj także: Tuwim na rock'n'rollowo. "Przestańmy upupiać geniusza!"
Wszystkie komentarze