Na federastów z Brukseli potrzeba teraz nowego NSZ! - wołał Artur Zawisza. Nacjonaliści świętowali w sobotę 70. rocznicę powstania Narodowych Sił Zbrojnych. Tak jak lubią najbardziej - maszerując i odpalając race.

Gęste tłumy zebrały się w sobotę w "Alei Narodowych Sił Zbrojnych" - takim banerem demonstranci zasłonili tabliczkę alei Armii Ludowej pod Centrum Edukacyjnym IPN. Kilkaset osób pod sztandarami nacjonalistycznych organizacji - Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego, Narodowego Odrodzenia Polski, Niklotu - ruszyło pod pomnik Romana Dmowskiego. Na czele szli kombatanci NSZ, mieszając się z niosącymi broń młodymi rekonstruktorami. Powiewały falangi i topory (topór z głową orła został wymyślony przed wojną do znakowania nieżydowskich sklepów, dziś to symbol nacjonalistów-neopogan), a transparenty głosiły: "Śmierć wrogom ojczyzny" i "Piłsudski, Anders, a teraz my jesteśmy nazywani faszystami", "Kochamy Polskę od dziecka, obca nam postawa zdradziecka".

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Więcej
    Komentarze