W rozmowie z portalem Wirtualne Media Wojciech Bartkowiak, dyrektor wydawniczy Wyborcza.pl i "Gazety Wyborczej", opowiedział o przyszłości prasy, rozwiewając obawy związane z jej przewidywanym zanikiem. Okazuje się, że mimo wielu wyzwań "papier" ma przed sobą przyszłość - ma szansę wypełnić lukę w doświadczeniu czytelniczym użytkowników portali informacyjnych.
Papierowe media to matecznik dziennikarstwa. Cyfrowe newsy muszą być szybkie, łatwe do przetrawienia, czyli nieraz - krótkie, mało pogłębione i niedokładnie sprawdzone. Niewiarygodność informacji zalewających internet to bolączka naszych czasów. Nigdy dotąd tak wiele treści z wszystkich możliwych dziedzin nie było tak łatwo dostępnych (w najróżniejszych formach - od tekstów na blogu po wideo influencera) - a jednak wielka ich ilość jest w mniejszym lub większym stopniu przekłamana czy nieprawdziwa. Fake newsy, którym udało stać się wiralami, potrafią stworzyć całe "sekty" ludzi wyznających teorie spiskowe.
Prasa ze swoimi tradycjami rzetelnego, profesjonalnego dziennikarstwa działa (albo: powinna działać) na innych zasadach; tu liczy się nie szaleńcze tempo i konieczność natychmiastowego przykucia uwagi odbiorcy (zarówno publikacjami, jak i reklamami), tylko jakość artykułów. Odbiorca, który kupił dziennik czy tygodnik, nie musi być "wabiony" clickbaitami - ma czas i wolę, by zapoznać się z chociaż częścią artykułów.
Jak podkreśla Wojciech Bartkowiak, prasa w portfolio wydawcy niesie też korzyści biznesowe - stanowi "w czasie wciąż trwającej transformacji cyfrowej potrzebną odnogę biznesową, rodzaj dywersyfikacji". Przyszłość portali horyzontalnych według wielu przewidywań niekoniecznie jest świetlana. Użytkownicy znajdują tam "wszystko", jednak na dłuższą metę może się to okazać męczące i niezadowalające. Internauci coraz częściej poszukują informacji niszowych i mocno skonkretyzowanych.
Oczywiście mimo tych przewag media papierowe muszą rywalizować z cyfrowymi, odróżniać się od nich i dawać czytelnikom jakąś wartość dodaną. W jaki sposób mogą tego dokonać?
Według Wojciecha Bartkowiaka gazety będą coraz bardziej przypominać magazyny, co nie znaczy, że powinny się przekształcić w tygodniki. Codzienna porcja wartościowych, estetycznie podanych i pogłębionych treści to dla wytrawnego czytelnika czysta przyjemność. Również kompozycja jest mocną stroną tradycyjnej prasy, w kontraście do często spotykanego w mediach cyfrowych chaosu i brzydoty.
Obcowanie z "papierem" to gwarancja jednocześnie dużego skupienia odbiorcy i jego odprężenia. Bez rozpraszających bodźców skupiamy się na lekturze danego materiału (albo na reklamie) i łatwiej przyswajamy dłuższe i głębsze treści. Do tego po całym dniu pracy przy monitorze i momentach - również cyfrowej - rozrywki chętnie dajemy naszym oczom nieco wytchnienia.
Jak wiadomo, za wysoką jakość płacimy więcej - na tej samej zasadzie prasa ma swoją cenę; jednak jest ona proporcjonalna do wartości merytorycznej i estetycznej gazety takiej jak "Wyborcza". Jak barwnie ujął to Wojciech Bartkowiak: "Mogę za kilka złotych kupić piwo konfekcyjne, standardowe, którego smak nie odróżnia się od dziesięciu innych. Ale ponieważ lubię smakować, kupuję inny gatunek – uznaję, że warto kupić trochę droższy towar, żeby otrzymać to, co naprawdę smakuje".
Dwa lata temu "Gazeta Wyborcza" zainwestowała w nową makietę, podnosząc jeszcze walory estetyczne, a przez to czytelnicze, dziennika.
Dyrektor wydawniczy Wyborczej dodaje: - Czasem wynajmuję nad morzem mieszkanie, jest tam stojak na gazety z napisem „today". Ale prasa jest „not today", jest „yesterday". To ma duże konsekwencje.
Dlatego "Gazeta Wyborcza" w swojej weekendowej odsłonie postawiła na treści magazynowe - eseje, reportaże, felietony czy analizy - choć nie pomija zupełnie newsów. W tych wydaniach dziennikarze opowiadają również czytelnikom, co w kraju i na świecie wydarzy się w kolejnych dniach.
Łącząc wszystkie wymienione wyżej zalety i przewagi, prasa może stanowić medium nie do zastąpienia.
SPRAWDŹ wnioski z badania reklamy prasowej, przeprowadzonego przez PBC (Polskie Badania Czytelnictwa).