Od kongijskiej dżungli po indonezyjskie wyżyny między rządami a największymi koncernami wydobywczymi trwa intensywna walka o kontrolę nad surowcami niezbędnymi do produkcji niemal wszystkiego, co nas otacza – od stali i samochodów elektrycznych po smartfony.
Przywódcy krajów rozwijających się zachęcani rosnącymi cenami surowców mineralnych stawiają zachodnim firmom wydobywczym największe żądania finansowe od lat. Zmuszają je, by płaciły coraz wyższe opłaty koncesyjne i podatki, przetwarzały surowce lokalnie, w krajach, gdzie są wydobywane, oraz oddawały kontrolę nad kopalniami przedsiębiorstwom państwowym.
Wszystkie komentarze
No, to faktycznie, grubym rybom wydobywczym musiała szczęka opaść na skutek szoku poznawczego... Może nawet zrobili "karpika".
-
"oraz oddawały kontrolę nad kopalniami przedsiębiorstwom państwowym."
Tu już jest większy problem i tzw. "pies pogrzebany", z powodu którego - zapewne - lokalni mieszkańcy zobaczą wielką figę z makiem. To oczywista furtka do wprowadzania ichnich odpowiedników "misiewiczów" na różne stanowiska i ogólnie pasożytnictwo nepotyczno-plemienne, które jest w stanie rozkraść 105% urobku i doprowadzić do upadku nawet najbardziej rentowne przedsięwzięcia.