Fot. Jakub Ociepa
JAKUB: Ewelina zadzwoniła o trzeciej w nocy, że ma mocne skurcze. Zdążyłem przyjechać do szpitala, wszedłem na oddział i usłyszałem strasznie głośny ryk. Pytam pielęgniarkę, czy to możliwe, że to moje bliźniaki. Potwierdziła. Ryś przyszedł na świat minutę po Szymku. Cały personel twierdzi, że obaj wyjątkowo głośno krzyczeli.
Następnego dnia Szymek, starszy, już ścisnął mnie mocno za palec.
Wszystkie komentarze