Kliniki płodności oferują rodzicom nowe możliwości, w tym testy DNA pozwalające przewidzieć kolor oczu. Czy wkrótce będziemy wybierać dziecku talenty?

Blair i James chcą założyć rodzinę. Jak wielu przyszłych rodziców mają nadzieję doczekać się zdrowego potomstwa. Pragną też, by dziecko miało niebieskie oczy.

Oboje mają po 35 lat, uznają, że mają osobowość typu A, czyli wolą wszystko wiedzieć z wyprzedzeniem. Kiedy uznali, że chcą mieć dziecko, przyjrzeli się testom DNA pozwalającym wykluczyć powodujące choroby genetyczne mutacje, które mogliby przekazać swoim dzieciom. Dowiedzieli się też, że dostępny jest test pozwalający przewidzieć i zmodyfikować kolor oczu dziecka.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze
Czy to naprawdę taki problem wyselekcjonowanie embrionu ze zdolnościami preferowanymi przez rodziców? Nie, jeden wybierze sportowca inny ścisłowca czy muzyka. Problemem są preferencje i kody kulturowe. Wyobraźmy sobie, że jeśli za normalnego, porządnego Niemca uznamy niebieskookiego, blondwłosego sportowa z zacięciem do nauk ścisłych, to każdy inny będzie społecznie uważany za gorszy "podgatunek" z gorszą pracą, ubezpieczeniem itp. Na razie to problem przyszłości, bo np w takich Niemczech raczej nie mają nadmiaru blond przystojniaków. Obecnie problemem jest aborcja płodów żeńskich lub selekcja wg płci, bo w niektórych kręgach religijno-kulturowych po prostu na potęgę morduje się embriony żeńskie lub je selekcjonuje w invitro. To samo w sobie powiedźmy nie jest takie straszne, w końcu jak ktoś ma 2 dziewczynki, może chcieć chłopca, ale robi spę problem społeczny gdy odwróci się proporce płci w społeczeństwie. Wbrew pozorom gdy jest za mało dziewczyn ich wartość w tradycyjnych społecznościach wcale nie rośnie. Są jeszcze bardziej towarem niż wcześniej już jako małe dzieci "zaklepywane" na przyszłość dla syna, wydawane za mąż wcześniej niż tradycyjnie. I ten problem pojawia się nie tylko w odległych Chinach czy Indiach, ale również tam gdzie jest dużo imigrantów z krajów tradycyjnych np w Wielkiej Brytanii.
już oceniałe(a)ś
2
0
Bajki z mchu i paproci dla nieuczonej gawiedzi. Nie da się wyselekcjonować "muzyka", "naukowca" czy "sportowca".
Nawet z kolorem oczu też może być różnie. Znane są przypadki bliźniąt jednojajowych, a więc genetycznych klonów, o różnym kolorze tęczówki.
już oceniałe(a)ś
1
0
Artykuł jak na brzmienie tytułu, nie przepowiada żadnych wielkich dramatów, bo odwołuje się do oceny prawdopodobieństwa wystąpienia cech w gotowych embrionach (swoją drogą - danego embrionu, a nie embriona). Przecież nikt tam nie tworzy ich z niczego. Nie ma gotowych mieszanek genetycznych. Embrion to nie ciasto. A taki jest wydźwięk artykułu. Materiał genetyczny pochodzi od rodziców. Nie zaproponują przecież murzynom, że dadzą im niebieskookiego blondynka....
Swoją drogą, co złego jest w tym, że ktoś chce mieć jakieś dziecko konkretne? Z drugiej strony ilu jest takich rodziców, którzy woleliby nie zajść w ciążę, dopóki embrion nie będzie spełniał określonego profilu? Będą tak czekać w nieskończoność? I jak będą potem żyć z tym geniuszem/sportowcem/artystą pod jednym dachem, jak sami tacy nie są? Ile będą gotowi zainwestować w stworzenie kolejnego embrionu? Kogo będzie stać na to?
już oceniałe(a)ś
0
0
Wybór koloru oczu nieetyczny? Czemu?
Wybór sportowca nieetyczny? Czemu?
Wybór pomiędzy podatnym na cukrzycę lub nie, nieetyczny? Czemu? Czemu powierzyć przypadkowi taki wybór? Jak zdecydujemy które cechy przyszłego potomka uznamy za 'etyczne', które nie?
Potomek ma się urodzić z zespołem Downa lub nie - tu też wybór uznamy za nieetyczny?
już oceniałe(a)ś
0
1