Liberalna Estonia skręca w prawo. Do niedawna marginalizowani, narodowi populiści są dziś poważnym partnerem koalicyjnych rozmów. Rozgrywkom w Tallinie z niepokojem przygląda się liczna w tym kraju rosyjska mniejszość.

Pięciu partnerów stowarzyszenia LENA - 'Gazeta Wyborcza', 'El Pais', 'La Repubblica', 'Le Soir' i 'Tribune de Geneve' - wyruszyło w kilkumiesięczną podróż po państwach członkowskich UE. Naszym celem jest znalezienie odpowiedzi na kilka fundamentalnych pytań: w jaki sposób UE jest obecna w naszym życiu i jak wpłynęło na nie prawo stanowione przez Parlament Europejski, a także jakie jest ryzyko poddania się pokusie populizmu i eurosceptycyzmu.

Estonię odwiedziliśmy w czasie wyborów parlamentarnych. Ich największym zwycięzcą okazała się Estońska Konserwatywna Partia Ludowa (EKRE), która podwoiła wynik, stając się trzecią, wpływową siłą na politycznej scenie w Tallinie. Partia zbudowała program polityczny na lękach: przed potencjalną agresją Rosji i zalewem taniej siły roboczej ze Wschodu. - Estończyków jest trochę mniej niż milion. Nie możemy sobie pozwolić na powtórkę z czasów sowieckich, kiedy Estonię zalała fala Rosjan i Ukraińców. W efekcie stanowią dziś jedną czwartą populacji naszego kraju - tłumaczy Mart Helme, lider EKRE. O wynik wyborów zapytaliśmy mieszkańców 60-tysięcznej Narwy. To ostatnie duże miasto na wschodnim krańcu Unii Europejskiej, w 97 proc. zamieszkałe przez Rosjan.

#EU4YOU

Podczas kilkumiesięcznej podróży wszerz i wzdłuż Unii reporterzy pięciu partnerów z sojuszu LENA - 'Wyborczej', 'El Pais', 'La Repubbliki', 'Le Soir' i 'Tribune de Geneve' - odwiedzą wszystkie kraje członkowskie, aby poznać, w jaki sposób zjednoczona Europa jest obecna w naszym życiu, jak wpływa na nas prawo stanowione przez Parlament Europejski i czy naprawdę eurosceptycy mają ludziom coś do zaoferowania.

Zobacz całą serię: #EU4YOU
Komentarze
Zaloguj się
Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
Ciekawe z iloma odpowiednikami tych ludzi w Polsce, można by rozmawiać po angielsku.
@NickFury
Jak cały naród ma mniej, niż milion ludzi, to nie ma wyjścia, trzeba się uczyć języków, bo trochę czasem nie ma z kim gadać we własnym...
już oceniałe(a)ś
2
0
Podziwiam Estonczyków ale im nie zazdroszcze. Przy takiej masie Rosjan w ich kraju nie ma co liczyc na ich integracje, nawet jesli to starsze pokolenie odejdzie.
Nie wiem co mogliby zrobic zeby utrzymac sie jako nacja w swoim kraju. Moze poprosic ich braci Finów zeby sie w Estonii osiedlali? Ci nie mieliby problemu w nauczeniu sie estonskiego (po paru latach mieszkania tam).
W Finlandii jest 5 i pól miliona ludzi, w tym 300.000 szwedzkojezycznych. Ale tendencja jest taka ze ci ostatni finlandyzuja sie teraz (w przeciwienstwie do poprzednich wieków), wiec zagrozenia dla finskiego nie bedzie jesliby czesc Finów przesiedlajac sie zasilila ugrofinski charakter Estonii.
już oceniałe(a)ś
9
2
Dobry materiał, przydałoby się więcej takich z innych państw Wschodniej Europy.
już oceniałe(a)ś
3
0
`