- czwartek, 26 września 2013
-
Dyskusja nad obywatelskim projektem ustawy aborcyjnej dobiegła końca. Głosowanie odbędzie się w bloku głosowań - jutro. Dzisiaj za skierowaniem projektu do komisji opowiedziały się kluby PiS, SD i PSL. A za zakończeniem prac jest SLD, RP i PO.
O losie projektu przesądzi Platforma. Gdy rok temu w Sejmie głosowano nad podobnym projektem Solidarnej Polski, 40 posłów z konserwatywnej frakcji PO - jeszcze z Jarosławem Gowinem, Johnem Godsonem i Jackiem Żalkiem - zagłosowało za skierowaniem projektu do dalszych prac w Sejmie. Gdyby i tym razem aż 40 konserwatywnych platformersów go poparło, przeszedłby do dalszych prac. Dlatego dziś w Sejmie do sumień konserwatywnych polityków PO odwoływali się działacze pro-life.
W klubie PO nie będzie dyscypliny. - Zawsze uznawaliśmy, że w tej tak delikatnej kwestii ludzie muszą sobie sami umieć to rozstrzygać - mówił dziś premier Donald Tusk.
Ostrzegał jednak przed konsekwencjami zmiany prawa aborcyjnego. - Jutro ktoś przegłosuje zakaz aborcji, za trzy lata ktoś przegłosuje w pełni wolną aborcję. Nikogo nie będę zmuszał, ale będę z przekonaniem i serdecznie namawiał, żeby nie rozpoczynać tej dyskusji w Sejmie na nowo, tylko żeby chronić ten kompromis, jaki mamy w tej chwili - deklarował.
Nasza relacja dobiega końca. Dziękujemy za uwagę.
-
Wystąpienie przedstawicielki organizacji pro-life komentuje posłanka PO Joanna Kluzik-Rostkowska. - To była demagogia. Mówiła pani, że powodem aborcji może być rozszczepienie wargi. To nie prawda. To się leczy u kilkutygodniowych dzieci! Wiem, że jesteście państwo ideologami, ale są granice! - mówi posłanka.
-
Godek po raz kolejny apeluje o przyjęcie projektu. Zapowiada, że jeśli posłowie go odrzucą, projekt będzie wracał tak, jak wracał dwa lata temu i rok temu. - Będzie wracał dopóki chęć wprowadzenia tej ustawy będzie silna w społeczeństwie. Dopóki setki tysięcy ludzi będą chciały się pod nim podpisać. Apeluję do posłów, aby przyjęli ten projekt. Jeśli nie przez szacunek do życia, to ze względu na 450 tys. obywateli, którzy go podpisali - mówi.
- Poseł Dziadzio pytał mnie, czy podpisy zbierano przed kościołem. Przykro mi, że poseł nie ma szacunku dla wszystkich obywateli. Niestety wystarczy 100 tys. podpisów, jakichkolwiek, aby projekt wnieść. Ale odpowiem, podpisywały się głównie osoby młode, kobiety, takie, które mają w rodzinie lub znają osoby niepełnosprawne - mówi Godek.
-
Na pytania odpowiadają autorzy projektu. Wystąpienie Armanda Ryfińskiego komentuje Kaja Godek. Poseł Ruchu Palikota pytał, dlaczego organizacje pro-life nie zgłaszają przypadków aborcji do prokuratury, skoro nazywają je mordowaniem dzieci.
- Będziemy zgłaszać, gdy ustawa zostanie przyjęta. Bo na razie zabijanie dzieci jest w Polsce legalne. Zabijamy chore dziecko i wszystko jest ok - mówi Godek.
- Posłowie zarzucają nam, że skazujemy kobiety na cierpienia. A posłowie skazują na śmierć chore kobiety zanim przyjdą na świat - dodaje.
- Dzisiejsza trudna sytuacja rodzin to nie jest wina braku pieniędzy. Patrząc na wszystkie nietrafione inwestycje w Polsce, widać, że pieniądze są, tylko nie kieruje się ich tam gdzie trzeba. Ile ma wynieść pomoc państwa, abyście przyjęli państwo tę ustawę? - pyta.
-
Wicemarszałek jednak nie protestował, gdy chwilę wcześniej o swojej praktyce medycznej opowiadał poseł PO Jarosław Katulski.
- Nigdy nie zapomnę chwili, gdy musiałem pokazać kobiecie w ciąży zdjęcie płodu, który nie ma głowy, mózgu. Miał tylko parę oczy pływających na nerwach wzrokowych. Gdyby ta ustawa obowiązywała, matka musiałaby nosić dziecko jeszcze bardzo długo. Cały czas miałaby świadomość, że nigdy nie będzie żyło - mówił.
-
Posłowie prawicy dopytują, jak dokładnie wygląda usuwanie ciąży. - Proszę ministra zdrowia, aby opowiedział, jak te dzieci są wyjmowane z łona matki. To nie jest wiedza tajemna - upiera się posłanka SP Marzena Wróbel.
Protestuje wicemarszałek Wenderlich. - Nie dopuszczę do tego, aby przedstawiać tu szczegóły medyczne. To nie jest sedno sprawy - mówi.
Po krótkiej kłótni z posłanką Wróbel odbiera jej głos. - Nie mam pan prawa mnie cenzurować. Przekracza pan swoje kompetencje - mówi posłanka, która znów jest na mównicy. Ale nic nie wskórała.
-
W Sejmie epizod socjologiczny. Posłanka PO Teresa Hoppe dopytuje, kto podpisał projekt ustawy.
- Ile kobiet, ile mężczyzn, w jakim wieku, z miasta, czy ze wsi, z jakim wykształceniem? To może być znaczące dla debaty - mówi Hoppe.
A poseł Dariusz Dziadzio z Koła Inicjatywa Dialogu pyta wprost: - Ile tych podpisów zebrano pod kościołem, gdzie wychodzącym ludziom podsuwano listę pod nos?
-
Autorów projektu i liczbę zebranych podpisów docenia poseł SLD Romuald Ajchert. Jak mówi, dobrze zna problemy rodziców dzieci, które urodziły się z wadami wrodzonymi.
- Znam je na bliskim, rodzinnym przykładzie. Ci rodzice są dziś zostawieni sami sobie, nie mogą liczyć na odpowiednią pomoc państwa. Matki muszą rezygnować z pracy, aby opiekować się dziećmi. Autorzy projektu w pierwszej kolejności powinni przygotować projekt, który zapewni rodzicom godziwą pomoc finansową. A dzieciom dobre życie po śmierci rodziców. My najpierw zakazujemy, nie mówiąc, za co te rodziny będą żyć - mówi poseł.
-
Po wystąpieniach klubowych sytuacja jest następująca. Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu jest PO, RP i SLD. A za skierowaniem do dalszych prac: PiS, SP i PSL.
-
Sejmową mównicę okupują teraz posłowie prawicy. Dziękują autorom projektu, zachęcają ich do nieustannej walki.
Czesław Hoc z PiS cytuje Ronalda Reagana. - Wszyscy, którzy są przeciw aborcji już się urodzili - mówi.
- W kwestiach moralnych nie ma kompromisów - dodaje posłanka Małgorzata Sadurska.
-
Po wystąpieniach przedstawicieli klubów czas na pytania od posłów. Posłanka Krystyna Powłowicz z PiS nie pyta. - Dziś możemy uchronić rodziców przed tragedią zabójstwa dzieci, a lekarzy od piętna zabójców - mówi.
-
- Miarą demokracji jest ochrona najsłabszych. Czy zabilibyśmy nasze urodzone już dziecko, gdyby okazało się, że jest nieuleczalnie chore? Dlaczego dajemy więcej praw zwierzętom niż dzieciom? Dlaczego oburza nas sprawa małej Madzi, a śmierć 600 usuniętych rocznie upośledzonych dzieci już nie? - pyta poseł John Godson, a prawa strona sali odpowiada mu brawami.
-
- Ktoś kiedyś powiedział: nie wybieraj cierpienia dla innych, możesz wybrać tylko dla siebie - przy mównicy jest już wicemarszałkini Wanda Nowicka.
Wymienia, na co mogą liczyć rodzice dzieci upośledzonych: - Na 150 zł zasiłku pielęgnacyjnego. I na 620 zł świadczenia pielęgnacyjnego, jeśli zrezygnują z pracy. Taka pomoc państwa to dziadostwo - ocenia.
-
Tadeusz Woźniak z Solidarnej Polski: Gdy mówimy płód, embrion, dziecko, młodzież, kobieta i mężczyzna, starzec, staruszka zawsze mówimy o człowieku. Gdyby było inaczej, każdemu z nas można byłoby odebrać prawo do życia. Były już takie przypadki w historii ludzkości. Stosunek do drugie go człowieka jest miarą naszego człowieczeństwa. Opowiadając się za aborcją także eugeniczną można usunąć dziecko, ale nie można go usunąć z pamięci matki. Wyrzuty sumienia mogą trwać do końca życia.
- Tu nie chodzi o wybór ojca i matki. Kluczem jest opieka państwa dla rodzin dzieci niepełnosprawnych. W odwiecznej walce dobra i zła powinna zwyciężyć miłość. A miłość to także życie, każde życie - dodaje.
-
Balt zapowiada: - Będziemy dążyć do zmiany obecnie obowiązującej ustawy aborcyjnej na nowoczesną ustawę, która zagwarantuje kobietom wolność wyboru. Zapewni edukację seksualaną, która zastąpi indoktrynacyjne lekcje przygotowania do życia w rodzinie. I na pewno nie zgodzimy się na pogorszenie obecnej sytuacji.
Plan SLD jest póki co nierealny, bo nie ma w Sejmie poparcia. Ale Sojusz może zrobić coś innego. - W imieniu klubu SLD składam wniosek o odrzucenie dzisiaj debetowanego projektu w pierwszym czytaniu - mówi poseł Balt.
-
Tuż po spokojnym wystąpieniu posła PSL, następuje ofensywa Sojuszu. - Rok temu już o aborcji dyskutowaliśmy w Sejmie i nic. Tutaj nikt nikogo nie przekona. Nie wniesiemy nic do życia rodzin, które maja dzieci niepełnosprawne i potrzebują pomocy państwa. Prawa strona mieni się fałszywie obrońcami życia. Nic ich nie obchodzą argumenty. Nie macie sumienia - mówi pod adresem PiS i SP Marek Balt z SLD. Posłowie odpowiadają mu śmiechem. - Ten śmiech jest nie na miejscu - upomina wicemarszałek Jerzy Wenderlich.
Wicemarszałek Jerzy Wenderlich
-
PSL jest za przekazaniem projektu do dalszych prac. - Jest sens odesłania tego projektu do komisji i pochylenia się nad nim, tak jak warto pochylić się nad każdym człowiekiem. Nasze poczucie humanizmu tego wymaga. Tu walczą dwie strony, przedstawiają skrajne przykłady. A tu trzeba walczyć o człowieka - mówi poseł Stanisław Kalemba.
-
I kolejne zdjęcia z protestu zwolenników całkowitego zakazu aborcji, którzy zebrali się przed budynkiem Sejmu
-
Tymczasem pod Sejmem manifestują zwolennicy zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej
-
- Nasza ustawa jest przestarzała, jest jedną z najbardziej restrykcyjnych w Europie. Mimo obowiązywania tych przepisów nastoletnie dziewczynki, które zostały zgwałcone, muszą się tułać od szpitala do szpitala w poszukiwania lekarza, który wykona aborcję. To przez państwa zaściankowość, która powoduje, że wiele kobiet jest poniżonych i napiętnowanych, gdy nic złego nie zrobiły - dodaje Ryfiński.
-
Poseł RP Armand Ryfiński mówi do autorów projektu.
- Polki mają prawo decydować, czy chcą zostać matkami i kiedy. Nikt w tym kraju nie może skazywać innych na cierpienie. Jestem zszokowany. Jak mogliście zadać sobie tyle trudu, zbierając podpisy pod takim barbarzyństwem. Nikt nie zabrania w Polsce rodzenia najbardziej chorych i upośledzonych dzieci. Nie sprowadzajcie innych do roli inkubatorów, które muszą rodzić. Może powinniście zacząć pracować w hospicjum i pomagać matkom chorych dzieci, które potrzebują realnej pomocy? - pyta poseł.
-
Część polityków PiS wychodzi z sali, gdy na mównicę wchodzi Armand Ryfiński z Ruchu Palikota.
-
- Zrobimy wszystko, aby znieść dyskryminację osób niepełnosprawnych. One też muszą mieć możliwość urodzenia się i bycia wśród nas. Niestety w zachodniej Europie aborcje takich ludzi to jest częsty proceder. Tam dzieci z zespołem Downa się już nie rodzą. Mówią się o ostatecznym rozwiązaniu problemu zespołu Downa. Ale nie musimy tego naśladować - dodaje poseł PiS Jan Dziedziczak.
-
Stanowisko PiS będzie przedstawiać dwóch posłów. Jako pierwszy Tomasz Latos. - Co roku 42 mln ludzi jest usuwanych. Według badań z USA od 89 do 97 proc. przypadków zdiagnozowania zespołu Downa jest poddawanych aborcji. A według badań francuskich 27 proc. przypadków dzieci z wadą serca jest usuwanych. To jest prawdziwa skala dramatu, o którą trzeba się w tej izbie dopominać. Mówimy o milionach istnień, które trzeba chronić. Jeśli nie macie ambicji, aby chronić życie ludzkie, nie odrzucajcie chociaż projektu w pierwszym czytaniu. PiS jest za konturowaniem prac w komisji.
-
- PO będzie głosowała za odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu. Stoimy na stanowisku, że wypracowany 20 lat temu kompromis jest dobry i powala chronić życie dziecka - mówi Kluzik-Rostkowska.
-
Wystąpienia klubowe rozpoczyna posłanka Jaonna Kluzik-Rostkowska z PO: - Co ma zrobić kobieta, która dowiaduje się, że nosi płód, który urodzi się bez mózgu? Jest mała szansa, że zostanie donoszony i przeżyje. Proszę to sobie wyobrazić ten dramat. Nie wiem, dlaczego inni chcą za tych rodziców decydować. Kupujecie spokój własnego sumienia kosztem dramatów tych ludzi. Apeluję, nie róbcie tego. Nie zmuszajcie ich, aby zachowywali się jak chcecie. Oni i tak już niosą wielki krzyż - mówi do organizacji pro-life.
-
Na sali wystąpienia Kaji Godek, która przekonuje do zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, słucha niewielu posłów. Maksymalnie 30, najwięcej z PiS, zaledwie trzech z Solidarnej Polski. Frekwencja być może tak niska, bo kilka sal dalej w tzw. Nowym Domu Poselskim tygodnik "Polityka" uroczyście ogłasza, kto zwyciężył w ich rankingu na najlepszego i najgorszego posła.
-
W Sejmie rozpoczyna się debata nad obywatelskim projektem ustawy aborcyjnej. Przemawia Kaja Godek, przedstawicielka ruchów pro-life.
- Państwo mówi niepełnosprawnym dzieciom: jesteście gorsi, nie zasługujecie, aby żyć. Zabicie dziecka jest złem, ale zabicie dziecka niepełnosprawnego już nie. Jest to wielka nierówność wobec prawa i dyskryminacja. Na to, jakie dziecko nam się pocznie, nie mamy wpływu, jak nie mamy wpływu na to czy urodzin nam się chłopiec i dziewczynka. Apeluję o przyjęcie naszej nowelizacji, bo to projekt apolityczny, ponadpartyjny i jest odpowiedzią na głęboką potrzebę społeczeństwa. W głosowaniu jawni się nasze człowieczeństwo. Aborcja nie zapobiega niepełnosprawności. To zabicie dziecka, które już żyje.
-
Do wszystkich posłów apel wystosowała także Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, przeciwna proponowanym zmianom.
"Kobieta ciężarna zostanie zmuszona do donoszenia ciąży i urodzenia dziecka, które nie będzie miało szansy na przeżycie więcej niż kilku godzin czy dni. Jeżeli badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wykażą, że płód jest obarczony nieuleczalną wadą, kobieta zostanie pozbawiona prawa do decyzji, czy jest gotowa na urodzenie i wychowywanie niepełnosprawnego lub nieuleczalnie chorego dziecka, które nie będzie zdolne do samodzielnego życia" - czytamy w jego treści.
-
- Wszyscy wiemy, kto jest przeciw naszemu projektowi. Skrajna lewica. Wiemy też, kto będzie za - powiedziała przed Sejmem Kaja Godek, mama 5-letniego Wojtka z zespołem Downa, która po godz. 15 z sejmowej mównicy będzie mówiła o projekcie. - Tak naprawdę sprawa się rozegra o klub PO, która ma w nazwie słowo „obywatelska”. Dobrze, żeby posłowie pamiętali, że to projekt obywatelski. Nie wyrzuca się do kosza projektu, który podpisało tyle ludzi. Praca w komisjach jest ważna, bo pozwala na wyciągnięcie wielu informacji, których być może nie bylibyśmy w stanie otrzymać. Nie bójmy się tej prawdy! - zaapelowała Godek.
-
Na demonstrację przed Sejm przyszedł m.in. Artur Zawisza z Ruchu Narodowego.
- Dzisiaj od posłów można wymagać choćby jednego. Dopuszczenia obywatelskiego projektu do dalszych prac w komisjach - mówi w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk w transmisji, którą na swojej stronie prowadzi Fundacja Pro - Prawo do życia. - To jest decyzja jeszcze niezobowiązująca, ale dająca szansę do dyskusji. Mam nadzieję, że posłowie opozycji i część koalicji stworzą minimalną większość.
Zawisza wylicza, kto jego zdaniem będzie za zaostrzeniem prawa aborcyjnego: - Dwa kluby opozycji prawicowej, prawie cały klub PSL i kilkudziesięciu posłów PO mają szansę taką większość stworzyć - mówi przedstawiciel Ruchu Narodowego.
-
Przed Sejmem jest grupa kilkudziesięciu osób, ale większość z nich to dziennikarze. Demonstranci mają na sobie żółte koszulki. Zauważyliśmy wielki plakat ze zdjęciem Adolfa Hitlera i napisem: „Hitler zaczął zabijanie od chorych. Dzisiaj niektórzy go naśladują”. Wśród protestujących są przedstawiciele Prawicy RP, partii Marka Jurka.
-
O godz. 14 przy pomniku Polskiego Państwa Podziemnego i AK rozpoczyna się pikieta "Stop aborcji". Wezmą w niej udział przedstawiciele inicjatywy, zaplanowane jest także wystąpienie matki 5-letniego chłopca, chorego na zespół Downa.
-
Projekt komitetu "Stop aborcji" ma także w Sejmie zwolenników. Jednym z nich jest John Godson, były poseł PO, obecnie niezrzeszony.
- Powinniśmy wykazać daleko idąca empatię - mówił w czwartek Godson w RMF FM. - Wykazujemy wrażliwość wobec zwierząt. Powinniśmy wykazywać ją tym bardziej w stosunku do ludzi. Jeśli oburza nas to, co się stało z małą Madzią, tak samo powinno oburzać nas to że pozwala się na podjęcie decyzji czy zabić dziecko z zespołem Downa.
W ubiegłym roku Sejm już raz głosował nad projektem zaostrzającym ustawę aborcyjną. Wtedy zgłaszała go Solidarna Polska. Godson, podobnie jak Jarosław Gowin, Jacek Żalek i 37 innych posłów PO, zagłosowała za skierowaniem go do dalszych prac w komisjach. Po interwencji Donalda Tuska posłowie zmienili jednak zdanie i w kolejnym głosowaniu projekt przepadł.
Test dla konserwatystów PO. Czy pomogą zaostrzyć zakaz aborcji?
-
- Spodziewam się, że pojawią się też inne głosy, ale jestem przekonany, że odrzucimy ten projekt jako wadliwy i rujnujący kompromis z trudem wypracowany przed laty - mówił w środę po zakończeniu posiedzenia klubu PO Rafał Grupiński, ogłaszając, że PO chce odrzucenia projektu w pierwszym czytaniu.
Taki sam wniosek złożył Sojusz Lewicy Demokratycznej. Według SLD przyjęcie tego projektu oznacza "otwarcie drzwi do piekła kobiet".
- Nie chcemy, żeby rola kobiet została sprowadzona ponownie do narzędzia, którym prawicowe partie polityczne będą się biły, do roli pozyskiwania elektoratu - powiedział Marek Balt, poseł SLD.
Dalszy zakaz aborcji? Najbardziej ucierpią biedne kobiety - przeczytaj komentarz Wandy Nowickiej
-
Dziś w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu zaostrzającego ustawę antyaborcyjną. Projekt zgłosił komitet "Stop aborcji", który zebrał 400 tys. podpisów. W tej chwili aborcja jest w Polsce nielegalna, ale istnieją trzy wyjątki. Ciążę można usunąć jeżeli jest efektem gwałtu, życie lub zdrowie matki jest zagrożone, albo jeżeli płód jest nieodwracalnie uszkodzony, upośledzony lub cierpi na nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu.
„Stop aborcji” chce usunięcia z ustawy tego ostatniego punktu. Zwolennicy tego rozwiązania od godz. 14 pikietują przed Sejmem. Projekt może przepaść już dziś, ponieważ PO i SLD złożyły wnioski o odrzucenie go w pierwszym czytaniu.
Sejm debatuje nad zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej [NA ŻYWO]
Łukasz Woźnicki