W niedzielę czeka nas udział w wyborach o jednej z najbardziej niezrozumiałych ordynacji. Skąd w ogóle wziął się pomysł głosowania? I dlaczego jest z gruntu niesprawiedliwy?

Głosowanie jest czymś przypisanym naszej kulturze równie mocno jak chrześcijaństwo, grecka sztuka i rzymskie prawo. Często kojarzymy głosowanie z nowożytną demokracją, tymczasem głosowano także w średniowiecznych izbach parów i na kościelnych soborach.

Ba, są instytucje z zachowaną ciągłością kolegialnego wyboru sięgającą średniowiecza - jak na przykład uniwersytety od setek lat wybierające rektora, republiki o średniowiecznych korzeniach (jak San Marino) czy wreszcie Kościół katolicki. Konklawe, czyli ceremonia wyboru nowego papieża, to jedna z najsłynniejszych i najstarszych procedur wyborczych zapoczątkowana w XIII wieku przez Grzegorza X.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Komentarze