Magazyn „Osiem Dziewięć”. Młoda twarz „Wyborczej”.
Dołącz do nas na Facebooku, Twitterze i Instagramie.
W odpowiedzi na telefon jednego z użytkowników swoich samochodów Tesla zdalnie odblokowała wykorzystanie pełnej mocy akumulatorów napędzających samochody. Bo, choć Tesla Inc. produkowała pojazdy wyposażone w akumulatory o pojemności 75 kilowatogodzin, to sprzedawała je z oprogramowaniem sztucznie ograniczającym wydajność baterii - do 60 lub 70 kilowatogodzin.
Za wykorzystanie większej części zasobów akumulatora trzeba zapłacić: przesunięcie lub likwidacja ograniczenia kosztowały od 3 do 9 tys. dolarów. Efektem był znaczący wzrost zasięgu pojazdu. Podczas gdy bateria 60 kWh pozwala przejechać 322 kilometry, to 70 kWh pozwalało na jazdę przez 370 kilometrów. W wypadku ewakuacji ta różnica może zadecydować o życiu lub śmierci, nic więc dziwnego, że Tesla postanowiła odblokować pełną moc akumulatorów i ochronić się przed zarzutami, że wprowadzone przez koncern ograniczenia przyczyniły się do tragedii.
Tylko czy takie ograniczenie zasięgu Tesli w ogóle da się obronić?
Technologia zarabiania pieniędzy
Tesla zbudowała technologię, która pozwala zarabiać więcej pieniędzy na dyskryminacji tych klientów, którzy, choć kupują identyczny pod względem technicznym samochód, to de facto otrzymają gorszy produkt.
Ten model biznesowy podoba się kapitałowi – Tesla jest obecnie najdroższą firmą produkującą samochody w USA. Wartość giełdowa koncernu Muska przekracza 51 miliardów dolarów (niespełna 51 mld wart jest General Motors, wycena Forda nie przekracza 45 miliardów), choć nie ma to żadnego związku ze skalą działalności. Tesla w 2016 roku miała 7 miliardów przychodu, podczas gdy General Motors – 166 miliardów.
Problem w tym, że Elon Musk nie powinien odpowiadać tylko przed udziałowcami, bo Tesla swój sukces zawdzięcza amerykańskim podatnikom. Koncern otrzymywał dotacje z funduszy publicznych, a w swojej pracy pełnymi garściami korzysta z badań, które finansowano lub współfinansowano z pieniędzy Amerykanów, a plan masowej produkcji elektrycznego samochodu był subsydiowany przez rząd amerykański z programów będących odpowiedzią na rosnące zagrożenie ze strony zmian klimatu, których celem jest wspieranie rozwoju odnawialnych źródeł energii oraz urządzeń, które je wykorzystują.
USA dofinansowały kwotą 7,5 tys. dolarów każdy z 200 tys. samochodów, które zjechały z linii produkcyjnej koncernu. Daje to zawrotną kwotę 1,5 mld dolarów. Obecnie rozważana jest kolejna transza finansowania dla Tesli - tym razem w wysokości trzech miliardów
To dotacje tylko na produkcję samochodów. Kolejne miliardy z pieniędzy amerykańskich podatników pompowane są w inne przedsięwzięcia Elona Muska. Zresztą nie tylko amerykańskich podatników – Japońska Organizacja Rozwoju Nowych Energii i Technologii Przemysłowych zainwestowała już ponad 400 milionów dolarów w badania nad rozwojem zaawansowanych ogniw. Z tej dostępnej publicznie technologii skorzystał m.in. Panasonic, jeden z głównych dostawców akumulatorów dla Tesli. Koncern sięgnął również po subsydia, które pozwoliły otworzyć nowe fabryki w Kasai i Osace.
W Polonicum języka polskiego uczyło się w sierpniu 187 obcokrajowców z całego świata Ilustracja: Lidia Sapińska
Fundusze publiczne, koło zamachowe innowacji
Przykład Tesli pokazuje, że bez wsparcia ze środków publicznych nikt nie zaczynałby inwestycji w ryzykowne, niepewne i wymagające olbrzymich nakładów inwestycyjnych i badawczych obszary gospodarki. Historycznie to właśnie publiczne fundusze odpowiadają za podstawowe badania, z których dziś korzystamy pod takimi markami jak: Google, Facebook, Microsoft, Tom Tom i inni.
Ogromne inwestycje rządowe pozwoliły na rozwój technologii GPS, powstanie ekranów dotykowych i systemów rozpoznawania mowy. Przedsiębiorcy pojawiają się najczęściej na ostatnim, najmniej ryzykownym etapie w łańcuchu innowacji - łączą istniejące, dostępne technologie i projektują mechanizm ich monetyzacji, najczęściej obejmujący równie wsparcie z publicznych środków. Nie inaczej było w przypadku Tesli.
Pytanie brzmi: do jakiego stopnia Tesla zależy od publicznych pieniędzy? Odpowiedzi na nie udzieliła Dania w 2015 roku
To wiodące w zakresie wykorzystywania odnawialnych źródeł energii państwo zlikwidowało wówczas subsydia dla producentów samochodów elektrycznych, przeciwko czemu aktywnie lobbował Elon Musk. I słusznie, bo dobrze przewidział konsekwencje - bez dotacji państwa ceny poszybowały w górę, a sprzedaż elektrycznych aut drastycznie spadła. Duński rząd wówczas ustąpił i zdecydował się kontynuować program dotowania zakupu aut elektrycznych przynajmniej do 2019 r.
"Siła tożsamości". Manuel Castells dwadzieścia lat temu opisał internetowe trolle PiS i Putina
Bezczelność kapitału
Elon Musk od początku stawiał na transparentność i jasno podkreślał rolę rządu w sukcesie jego innowacyjnych przedsięwzięć, ale dopiero po wydarzeniach w Danii wiadomo, że jego być albo nie być zależy od pieniędzy publicznych. Nie mając wsparcia rządów, nie może ani sprzedawać samochodów, ani rozwijać swojego projektu.
Wróćmy teraz na ulice stanu Floryda. Ludzie uciekali samochodami, których pełny zasięg został odblokowany przez Teslę. Dlaczego, skoro koncern wisi na pasku podatników, koncern jest chwalony za wspaniałomyślne odblokowanie samochodów, a nie krytykowany za pompowanie sobie kieszeni przez sztuczne ograniczanie zasięgów samochodów?
Sytuacja z Florydy pokazuje, jak firmy wykorzystują do maksymalizowania zysków ograniczanie dostępu do technologii, w które inwestowano publiczne pieniądze – właśnie po to, aby je możliwie szeroko upowszechnić, bo bez publicznych środków nigdy by nie powstały
Z punktu widzenia celów inwestycji publicznej ograniczanie zasięgów Tesli jest skandalem, a samochody powinny być udostępniane w pełnej wersji 75 kWh, przynajmniej Amerykanom, Japończykom i obywatelom innych państw, którzy zainwestowali pieniądze - pośrednio lub bezpośrednio - w sukces przedsięwzięcia Elona Muska. Celem rządów i ich obywateli nie było przecież sfinansowanie Tesli i Muska - w tych krajach rozumiano, że taka ryzykowna inwestycja jest niezbędna, aby rozwiązać problem uzależnienia od paliw kopalnych i przeciwdziałać skutkom zmiany klimatu.
Timothy Snyder: Patrz w telewizor, bój się i módl. O to chodzi prawicy [wywiad]
Timothy Snyder Rys. Karolina Skrzyniarz
Państwo płaci, państwo nie wymaga
Podobne praktyki dotyczą wszystkich obszarów biznesowego wykorzystania innowacji, od koncernów farmaceutycznych po technologie informatyczne i firmy komunikacyjne. Biznes o państwie pamięta tylko wówczas, kiedy może sięgnąć po technologię lub dotację.
W logice kapitalizmu to płacący musi wymagać. Przykład Danii pokazuje, że państwo ma narzędzia nacisku, by wymusić np. na Tesli decyzję o udostępnieniu klientom pełnego potencjału technologicznego swoich produktów oraz aby praktyka sztucznego ograniczania celów społecznych inwestycji w celu osiągania większych zysków była nie tylko etycznie wątpliwa, ale przede wszystkim finansowo niebezpieczna.
Być może wspaniałomyślność państw dla korporacji powinna mieć jakieś ograniczenia. Bo “wspaniałomyślność” korporacji ma limit czasowy – 16 września pojemność pojazdów Tesla na Florydzie zostanie zdalnie ograniczona do pierwotnej wersji. Koniec huraganu, koniec promocji.
*Tadeusz Bara-Słupski (1990) - absolwent Uniwersytetu Birmingham i London School of Economics. Opracował strategię informatyzacji służby zdrowia w Afryce Subsaharyjskiej, za którą zdobył nagrodę fundacji Billa Gatesa. Były ekonomista banku HSBC, były doradca minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej. Pracuje dla Laboratorium EE.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Akumulatory mają to do siebie że się zużywają. Zużywają się mniej jeżeli nie ładujemy ich do granic możliwości tylko do np. 80%.
W tym konkretnym przypadku kalkulacja jest taka że zwiększając pojemność akumulatora zmniejszamy jego żywotność. Z drugiej strony użytkownikowi może zależeć na większej pojemności bo to większy zasięg. Czyli albo pojemność albo żywotność.
Akumulatory są objęte gwarancją i zwiększając ich pojemność Tesla zwiększa ryzyko, że będzie musiała je szybciej wymienić. Dlatego widocznie najbardziej kalkulowało im się zostawić klientowi wybór i umożliwić zwiększenie zasięgu za opłatą. Co wiąże się też ze zwiększonym kosztem dla Tesli dlatego jest przerzucony na klienta.
Ja tutaj nie widzę żadnego problemu.
"Akumulatory mają to do siebie że się zużywają. Zużywają się mniej jeżeli nie ładujemy ich do granic możliwości tylko do np. 80%."
To nie jest prawda. Wystarczy przeczytać instrukcję obsługi tych samochodów. Powód różnic w cenach to dyskryminacja cenowa. Prosty zabieg ekonomiczny, który pozwala na maksymalizację zysku.
"A w Polsce czy we Francji, gdzie prawdopodobieństwo wykupienia przez rząd było znacznie niższe "
Przeceniasz naszych polityków. Ze 4 ładne zegarki, konta na okaziciela i wykupilibyśmy każdy bank.
A Francja? nie wykupiła? myślisz , że dlaczego tyle kasy wpompowano w Grecję? bo kapitał z kraju x, y i z był umoczony.
Dokładnie. Wszystkie kolejne transze finansowania dla Grecji to było de facto wpompowanie pieniędzy w największe europejskie instytucje finansowe. A w szczególności w banki z Frankfurtu. Gorąco polecam książki Yanisa Varoufakisa, jest autorytetem w tej sprawie.
Rewolucja przemysłowa nie wydarzyłaby się gdyby nie ochrona rodzimych przedsiębiorstw przed konkurencją poprzez wysokie cła nakładane przez rządy industrializujących się krajów. Budowa sieci komunikacyjnych była również wspierana w dużej mierze przez rządy, np. poprzez bezpośrednie inwestycje w budowę linii kolejowych czy wspieranie prywatnych przedsiębiorstw za pomocą obligacji finansowanych z publicznych pieniędzy. Sposoby na wspieranie biznesu, ograniczanie ryzyka inwestycji i wspieranie przedsiębiorców przybierały rozmaite formy. Bez tych działań nie byłoby żadnej rewolucji.
W artykule akurat wymieniłem GPS, ale zachęcam do zapoznania się z tematyką badań podstawowych. Bez takich badań nie byłoby np. współczesnej medycyny, a udział prywatnego kapitału w takich badaniach jest znikomy. Inwestycje te są związane z ogromnym ryzykiem, nieraz bardzo długim okresem zwrotu i ostatecznie stopą dyskonta o wysokości, która nie pozwala przedsiębiorstwom się ich podejmować. Doskonałym materiałem jest w tym zakresie książka Mariany Mazzucato "Przedsiębiorcze państwo".
Ta "Grecja" to rząd, a nie bank. Czy wszystko na odwrót.
Myślisz że naszym bankowcom zabrakło chciwości i kasy na "4 ładne zegarki"? Ta Grecja to jest jakiś bank? Niech zgadnę, jesteś sfrustrowany i musisz się gdzieś wyładować?
1,5 mld dolarów za globalną zmianę oblicza motoryzacji to śmieszna cena.
Może się mylę:
podatnicy USA całkowicie fundują działania NASA. Mimo tego, to nie NASA opracowała tańszy sposób wysyłania kg na orbitę.
podatnicy USA fundują przedsięwzięcia z zakresu ochrony środowiska. Jednak to Tesla dała elektryczny samochód i spowodowała, że motoryzacja na świecie się zmienia.
Musk wprowadza w życie innowacje, natomiast dotowany jest podobnie jak inne przedsiębiorstwa, które takiego wpływu na rzeczywistość nie mają. To tutaj leżą podwaliny SpaceX czy Tesli.
Trochę prawdziwiej będzie stwierdzić dwie rzeczy:
- to NASA, a więc publiczy podatnik, jest największym klientem SpaceX
- SpaceX korzysta z lat doświadczeń NASA, z których wynikł solidny kawałek współczesnej nauki i inżynierii - SpaceX ma to za darmo, bo to wiedza publiczna
- NASA już 40 lat temu latała na Księżyc, to NASA też wysyłała w kosmos wahadłowce z ludźmi - coś, w czym SpaceX ją zastępuje.
To nie jest próba podważenia osiągnięć SpaceX - są wielkie i niepodważalne. Ale nie można nie widzieć, na ilu pieniądzach podatników i na ilu badaniach publicznych to wszystko się opiera.
Jednocześnie widać, że istnieją przedsięwzięcia, w których komercyjny przewoźnik nie zastąpi publicznego - wystarczy, że coś ma wartość "dla przyszłych pokoleń", jak np. badania nad długoterminowym wpływem nieważkości na zdrowie, a nie daje nadziei na finansowy zwrot o określonym ryzyku w rozsądnym czasie - i tylko publiczne pieniądze będą mogły to sfinansować. Prywatne tylko wtedy, kiedy przedsiębiorca ma taki kaprys i akcjonariusze go za to nie zabiją. Wielkim osiągnięciem Muska jest stworzenie modelu biznesowego, w którym czasem wysyłanie pojazdów w kosmos mu się opłaca - ale widać, że najpierw jest zysk, potem kosmos. Dla wypraw, gdzie jest kosmos, ale nie ma finansowego zwrotu, nie ma też prywatnej inicjatywy. Stąd potrzebna jest publiczna, za którą w USA odpowiada NASA.
Pytanie, czy dane oprogramowanie wykorzystuje technologie, które były stworzone za państwowe dotatcje, pochodzące z podatków. O to chodzi w tym artykule, gdzie jest granica robienia biznesu na ludziach, podczas gdy twój biznes jest stworzony w oparciu o publiczne finansowanie. Można nawet spróbować wysnuć tezę, że w ten sposób ludzie płacą za twój produkt dwukrotnie.
a to wszystko z tego "humanizmu" czyli braki nauki nauk ścisłych
ograniczenie chroni baterię przed spadkiem wydajności po kilku latach - stanowi zapas, bo zawsze trochę komór oraz ogólnie bateria traci wydajność
podobnie jak zapasowe sektory na dysku twardym albo zapas mocy procesora itd
bez tego sprzęt żyje krócej
Dlatego wyższa wersja samochodu pozwala na ładowanie do pojemności 70kWh, nie maksymalnej pojemności 75kWh. W artykule chodzi o różnicę między 60 i 70, która ma umożliwiać dyskryminację cenową, nie ochronę ogniw. Polecam rzucić okiem na instrukcję obsługi tych samochodów.
Co za bzdury. Tesla nie wygenerowała jeszcze ani centa zysku (póki co setki milionów dolarów strat), o jakim pompowaniu kieszeni tu mówimy? Musk za mniejsze pieniądze sprzedaje model samochodu o mniejszych możliwościach - co w tym złego? "Sztuczne" ograniczanie funkcji produktu jest powszechnie stosowane w IT - nawet wersja demo programu to pełna wersja, dokupuje się tylko kody odblokowujące poszczególne moduły. Tak jest taniej i wygodniej, nie słyszałem, żeby ktoś się tego czepiał. Czy autor byłby dużo szczęśliwszy, gdyby akumulatory w tańszych Teslach miały fizycznie mniejszą pojemność, bez szansy na upgrade?
Byłbym szczęśliwszy gdyby nowoczesne technologie finansowane z pieniędzy publicznych i te środki same w sobie nie służyły do sztucznego pompowania wartości spółki. To jest prywatyzacja zysków i uspołecznienie kosztów. Albo inaczej, jest to kapitalizm dla mas i socjalizm dla bogatych.
WOW odkrył pan świat. Tak było zawsze, i tak będzie zawsze. Bogaci, tak samo jako więksi i silniejsi mogą więcej. A co do akumulatorów, to nie mam jak tego sprawdzić, ani czasu będąc na urlopie. Przypadkiem to nie jest tak, że zrobiono tak z powodów bezpieczeństwa, zarówno klienta jak akumulatorów. Jeśli ktoś nie chce takiej polisy bezpieczeństwa to może zapłacić aby ją skasowali. Tak samo jest w każdym samochodzie, za dodatkową opłata dostaję się więcej.
Feudalizm był lepszy od niewolnictwa. Kapitalizm jest lepszy od feudalizmu. Rolą każdego kolejnego pokolenia jest "zmieniać świat" wytykając niedoskonałości obecnego systemu. No to wytykamy ;) Bo wcale nie musi "tak być zawsze".
Przepraszam, ale nie rozumiem - co konkretnie Musk robi źle? Powinien wszystkim montować baterie 75 kWh i obniżyć cenę samochodu o 9 tys. dolarów? Deficyt Tesli wzrośnie o kolejne setki milionów, a wartość spółki poleci na łeb. Autor będzie szczęśliwy, ale przedsięwzięcie raczej upadnie. Będziemy jeszcze 100 lat jeździć śmierdzielami na benzynę i zadusimy się smogiem.
jakoś te pieniądze musi zarobić. więc albo dotacje musiałyby być większe, albo cena wyższa albo mniejsza sprzedaż...