I tak oto po kilku przystankach w parkach, odwiedzinach w mieszkaniach pisarzy opozycjonistów, po czekoladach, kiełbaskach i kebabach docieramy do celu. Nie, nie do Bramy Brandenburskiej
Opinie publikowane w serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie zawsze muszą odzwierciedlać stanowiska całej redakcji

Nie myślałam, że będę pisała felietony w odcinkach, ale dwa tygodnie temu tak się rozpisałam, że na główny temat zabrakło już miejsca. Zakończyłam swoje refleksje obietnicą, że ciąg dalszy nastąpi. Pisanie wstępów wynika z tego, że wszystko, co dotyczy współczesnych Niemiec, trzeba opatrzyć wyjaśnieniami. O Niemcach wiemy tak niewiele, że kiedy zaznajamiam czytelnika z czymś bardziej złożonym, muszę go wcześniej wprowadzić w temat.

Przygotować grunt, żeby opisać współczesną niemiecką rzeczywistość. Napisać wstęp. A to zrobiłam już w poprzednim felietonie. Zainteresowanych zachęcam, aby go przeczytali.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Bartosz T. Wieliński poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Dziękuję za piękny felieton o mieście, które dziś nie jest łatwo kochać, jeśli nie zna się jego historii. Spędziłam tam moje lata studenckie. Proszę pisać, o wszystkim, co dotyczy Niemców. Pięknie pani pisze. To też moja druga ojczyzna, z wyboru.
    już oceniałe(a)ś
    13
    2
    Bardzo interesujący artykuł, i ciekawe historie.
    Jednak będąc w Niemczech turystą wcale nie jest łatwo do takich historii dotrzeć. Niemcy niekoniecznie chwalą się i eksponują wszystko co może cudzoziemca (Polaka) interesować.
    Na przykład, wielokrotnie przejeżdżaliśmy z żoną przez Norymbergę, i raz znaleźliśmy czas by się zatrzymać i pozwiedzać. Piękne miasto, wspaniale odrestaurowane zabytki, tłumy turystów. Chcieliśmy zobaczyć również gmach sądu, gdzie odbywały się procesy norymberskie. Ale o tym nie wspominały żadne broszurki, w centrum informacji turystycznej nic na ten temat nie znaleźliśmy. Jakoś sami to odnaleźliśmy (to było 10+ lat temu, więc nawet z googlem to nie było takie proste). Naprawdę interesujący kawałek historii, ale raczej nie eksponowany, jakby ukryty, pominięty milczeniem. Główna sala gdzie odbywały się procesy została dawno przebudowana, i nie da się jej już zobaczyć.
    @Wa_Wi
    Bylam w Nürberg 11 lat temu i nie mialam problemu ze znalezieniem gmachu sadu isali gdzie sie odbywal proces .Byl tez katalog na ten temat i wystawa.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @Wa_Wi
    Gapy jesteście, i ty, i żona.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    Jestem wstrzasniety, mistrzyni slowa i ,,zadzialo sie,, czsownik dziać sie nie ma formy dokonanej. Jest natomiast piekne ,, wydarzylo sie,, nie czytam wiecej.
    @Krzysz13
    Kariera "zadziało się" rozpoczęła się jakieś 10 lat temu w Warszawie i jak widać trwa :)
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Niby specjalistka od Niemiec, a myli funkcję kanclerza i prezydenta RFN. K.G. Kiesinger był kanclerzem, a nie prezydentem. Chociaż w jednym miejscu jest wzmainka, że był do 1969 r. kanclerzem i to kanclerzem pierwszej wielkiej koalicji. Brak koncentracji przy pisaniu i zła praca redakcyjna GW.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    "[...]a że mieszkańcy wschodniego Berlina bez problemu odbierali – oficjalnie zakazane – zachodnie programy telewizyjne i radiowe[...]"
    O ile radio miało "zachodnie częstotliwości", a telewizor obsługiwał PAL.
    Przestrojenie było nielegalne - można było trafić do pierdla.
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Mieszkanie od dłuższego czasu w Berlinie pozwala mi w inny sposób - bardziej krytyczny oceniać felietony Pani Parys. Czytam je z zaciekawieniem, ale nie podzielam wszystkich znajdujących się w nich opinii. Jednakże podzielam opinie, że Berlin jest BARDZO frapujacym miejscem do poznania i do życia, z dużą ilością wyzwań jak szukanie nieruchomosci z innym ukladem jak pokoje orzechodnie, znalezienie miesca w przedszkolu, itp.

    W wypadku tego felietonu nie jest to najbardziej istotne , ale od kiedy u Mustafy kebab jest wegański? Specjalnością u Mustafy były/są grilowane warzywa oraz ser bialy z kolendrą, czarnuszką dodawany do kebaba, mięso jest jednym ze składników, jesli klient sobie tego zażyczy.
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Rok 1914. Wybuch wojny zastał moją Babcię w Berlinie.
    Porównywała Warszawę z Berlinem. Warszawa była dla niej miastem radosnym, może zbyt głośnym momentami, ale "chciało się w nim żyć"
    Berlin zaś opisywała jako miasto smutne. Ciemne domy, cisi, czasami ponurzy ludzie.
    Takie same wrażenia miałam, gdy znalazłam się w Berlinie Wschodnim. Wprawdzie odbudowane domy miały jasne tynki, ale mieszkańcy powodowali, ze wrażenia były podobne.
    Teraz Berlin zmienił się i to (jak mówią) już inne miasto, inni ludzie.
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Proszę o więcej. Właśnie o Berlinie.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1