A kiedy już wyjedzie się z przepastnej Puszczy Knyszyńskiej - przy drodze znaki, by uważać na żubry i rysie - i minie zieloną tablicę z napisem "Krynki", wąska droga rychło wpada w sam środek miasteczka, na pochyły plac Jagielloński, czyli dawny rynek zamieniony dzisiaj w park. Można przystanąć z boczku i wymyślić legendę, że lata temu francuscy urbaniści od barona Haussmanna właśnie tu wpadli na pomysł, by w przebudowywanym Paryżu tworzyć sześcioboczne place. W Krynkach z każdego narożnika dawnego sześciobocznego rynku odchodzą po dwie ulice.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze